Ogłoszenie

Aktualności: NICZEGO JUŻ TU NIE BĘDZIE. I CHUJ. POZDRAWIAM

#1 28-12-17 18:59:34

Shiro

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

16217684
Zarejestrowany: 21-02-16
Posty: 287
Punktów :   16 

#3 Thursday Night Evolve

Earlier Tonight:
Znajdujemy się w jakimś arabskim mieście. Kamera ukazuje nam targ, na którym pełno dóbr z różnych zakątków świata. Po chwili przed obiektywem pojawiają się bracia Broken Dan i Brother Wayne. Obaj zmierzają ku stoisku z mapami. Pytają się sprzedawcy o jeden z jego przedmiotów sprzedaży i zaczynają się targować. Handlarz nie rozumie niektórych słów, gdyż obaj bredzą o jakiejś misji, miejscu mocy i oazie dwuwymiarowej. Dobijają targu, a następnie dosiadają dwa wielbłądy ( z tego co do nich krzyczą można wywnioskować, iż uważają je za kuzynów ich lamy - Beardy Pete’a. ) Kamera traci ostrość przy widoku oddalających się zawodników. Odzyskuje ją, gdy widzimy już obu panów zbliżających się do wcześniej wspomnianej oazy. Po zejściu z wielbłądów powoli zbliżają się z fascynacją do owego miejsca. Obaj ściągają swoje odzienie typowe dla tego regionu i zostają w samych strojach wrestlingowych. Wchodzą do wody, a gdy są już zanurzeni od stóp do głów… Znikają…

http://s2.ifotos.pl/img/253239761_qxwsrhq.png



*Kamera pokazuje szalejącą publiczność, a po chwili jej światło pada już na dwójkę komentatorów*

Paweł Borkowski: Ze stanowiska komentatorskiego witają państwa Paweł Boryss Borkowski
Andrzej Supron: Oraz Andrzej Supron. Dzisiejsza gala z miejsca Krakowa, brakuje w niej kilku bohaterów poprzednich gal, natomiast my mamy nadzieje na wielkie emocje.
Paweł Borkowski: Jesteśmy tutaj aby wprowadzić wszystkich fanów w galę, więc zaczniemy od omawiania karty. Hardcore Dunkards vs Samuel Johann Blake & Jack Wilson. Twoi faworyci?
Andrzej Supron: W zeszłym roku para komentatorska dość mocno się myliła. My do tego podejdziemy dużo bardziej profesjonalnie. Bracia Hardy Drunkers wygrają ten pojedynek
Paweł Borkowski: O matko..No tak, moim jednak zdaniem również dokładnie taki wynik padnie. W kolejnym starciu mamy Andrade Ciena Almasa oraz Mike Bainesa. Mój synek Pawełek bardzo nie lubi Ciena, raczej więc idąc za głosem serca Pawełka - postawię na Bainesa
Andrzej Supron: Przyznaję Ci racje, jednak ja nie skreślałbym Almasa. Meksykański wrestling w postaci Lucha Libre ma wielkie korzenie. Andrade co prawda nie walczy teraz w masce, ale w przyszłości..kto wie?
Paweł Borkowski: Mad Max vs Danielle Ricci- Mój synek Pawełek bardzo nie zna obu zawodników, więc ja nie mam faworyta
Andrzej Supron: Należy być obiektywnym człowiekiem, zawsze stawać po stronie prawa i sprawiedliwości, a powiedzimy sobie szczerze - Daniele Ricci jest bezpłciowy, jakby nieobecny na galach. Mad Max jest zdecydowanym faworytem. Zostaje nam walka wieczoru. Kenneth Riddle vs Jose Lopez. Chciałbym, żeby w tej walce zainterweniował Ryback, i żeby obaj przegrali, bo obaj to straszne pyszałki
Paweł Borkowski: No tak, ale sam mówiłeś, że powinniśmy być obiektywni - a dla mnie to Kenneth Riddle ma klasę, a Jose Lopez szczęście i spryt. Chyba bardziej skłaniałbym się w kierunku Lopeza, jest teraz na fali, nie pamiętam kiedy przegrał.
Andrzej Supron: Masz racje, jest szalony i sprytny. Na zakończenie chcielibyśmy przedstawić gościa specjalnego składu komentatorskiego najbliższego PPV. Jako, że zabraknie mnie na tej gali, a Ty Pawle będziesz ją komentował wraz z Tomaszem Hajto, zostawiam tę przyjemność Tobie
Paweł Borkowski: Otóż gościem stolika komentatorskiego na najbliższym PPV będzie człowiek wybitnie inteligentny, poliglota, a w dodatku wybitny sportowiec, znakomity bokser, członek Igrzysk Olimpijskich w Sydney - Artur 'Art' Binkowski! Ten pan zasiądzie wraz ze mną i Tomaszem Hajto przy stoliku na PPV
Andrzej Supron: Z przyjemnością będę oglądał tę galę w telewizji i jestem ciekawy jak Artur odniesie się do postaci Kennetha Riddle, mając w pamięci to, że bardzo szanuje sobie innych ludzi siedziących w więzieniu
Paweł Borkowski: Ale to melodia przyszłości, a teraz oddajemy głos tym największym...ZACZYNAMY!

Tag - Team Match:
Hardcore Dunkards vs Samuel Johann Blake & Jack Wilson



Przenosimy się do ringu, w którym odbywa się walka zespołowa pomiędzy Hardcore Drunkards a Blake’iem i Wilsonem! W ringu znajduje się obecnie Kevin Papics i The Enforcer. Kevin mocno okłada leżącego rywala potężnymi Stompami. Po chwili wchodzi na narożnik i szykuje się do Senton Bomb! Próba przypięcia 1..2..Nic z tego. Wilson nadal walczy. Kevin lekko niepocieszony podnosi rywala i częstuje go efektownym Dropkickiem! Wilson upadając zdołał zmienić się z Samuelem! Blake rusza na Papicsa z Clothesline’m, ale Kevin wykonuje zgrabny unik i częstuje odwracającego się rywala solidnym High Kickiem. Blake łapie się za głowę, a w tym czasie Papics wykonuje efektowny Jumping Neckbreaker! Po wykonanej akcji podchodzi do swojego partnera i dokonują zmiany! Devin Robinson wchodzi na ring i podnosi nadal leżącego rywala i wykonuje Irish Whip! Blake wraca i…Pop Up Powerbomb! Devin jeszcze z nim nie skończył! Zakłada jakąś dźwignie..The 416! Na ring wchodzi Wilson, ale natychmiast Papics częstuje go Lucky Kickiem, który chyba go zniszczył! Blake już nie może wytrzymać! Odklepuje! Hardcore Drunkards wygrywają!

* Nagle zaczyna grać theme Kirby Crawlers, to oni wychodzą z trybun i otaczają ring... Wiadomo co się stanie! Jednak kamera wędruje w stronę titantronu, a pod nim wyłania się postać Miguela Alfonso Ramireza, a wraz z nim Beardy Petey *

Miguel Alfonso Ramirez: Ladies and gentlemen, wraz z moim przyjacielem zapraszamy was na show, które będzie…

* W tym momencie odzywa się głos zza kulis *

???: DELIGHTFUL!!!

* Na hali zaczyna grać theme song Braci Dowson i naszym oczom ukazują się sylwetki braci jadących na rowerkach dziecięcych, więc dotarcie do ringu zajmuje im trochę czasu. Dowson trzyma w ręku mikrofon. *

Dan Dowson:Ye-e-e-e-e... Podróżując ku przeznaczeniu nagle nasze oczy zwróciły się na federację, gdzie są ludzie jak ci wokół ringu... Pora aby nasze przekonania przelały się tutaj... Kirby Crawlers! To do was kieruję moje słowa... Yeees, pora, aby i tutaj, tak samo jak w Hiszpanii i innych krajach udowodnić naszą dominację. Przybiliśmy do federacji prowadzonej obecnie przez Jimmy Ballentines'a!

Brother Wayne: Brother Dan powiedział wam wszystko.. Zepsucie, które tu panoszycie musi zostać usunięte * DELETE! * Jesteście tylko kolejnym punktem do wykreślenia na naszej planszy. Szykujcie się, więc na ostateczne starcie, w którym zamiast szach i mat usłyszycie wayne i dan. Będziemy was usuwać jednego po drugim, aż plansza pozostanie pusta. * DELETE! *

Dan Dowson: Tak więc za tydzień, Kirby Crawly, wy, kontra my, na gali EVOLVE! That will be... Delightful!

Bracia uśmiechają się, po czym zawracają na rowerkach i wyjeżdżają z hali, a kamera przenosi nas backstage a dokładnie do szatni któregoś z zawodników. Po chwili już wiemy, że jej właścicielem jest... Mad Max! "Road Warrior" siedzi na ławeczce, najwyraźniej nad czymś myśli. Gdy dostrzega kamerzystę, odwraca się w jego stronę, po czym zaczyna mówić...

Mad Max: Przegrałem, przegrałem ostatni pojedynek. Co gorsza zwyciężyło uosobienie zła, człowiek nie liczący się z nikim. Poległem, ale czy to mój koniec w PHW? To dopiero początek mojej misji odbudowy dobrego imienia federacji. Podobno co nas nie zabije to nas wzmocni. Mnie porażka o tyle nie zabiła, co zmotywowała do jeszcze większego wkładu w to, co robię. Jeśli ktoś myślał że odpuszczę sobie to był w wielkim błędzie. Mój rzekomy koniec stał się jednocześnie moim początkiem. Z ostatniej walki mimo klęski część misji się jednak powiodła. Podczas gdy moi rywale bili się o znak "X", mogłem z osobna zaobserwować ich możliwości, to do czego są zdolni itp. To jest właśnie to, co mi się udało wykonać. Na tym etapie zadania już wiem, kto stanowi większe zagrożenie dla federacji a kogo bardziej trzeba mieć na oku, szczegółów nie zdradzę. Krótko mówiąc wyciągnąłem nie tylko wnioski z przegranej walki, ale i również niezbędne do wykonywania misji informacje. Cel uświęca środki, jeszcze się o tym przekonacie. Idąc dalej w przyszłość wielkimi krokami zbliża się gala PPV, która skieruje na siebie oczy wszystkich fanatyków, zawodników, ogółem mówiąc wszystkich osób związanych w jakimś stopniu z PHW. To również okazja, by wykonać krok dalej w drodze do zrealizowania własnego celu. Lecz jeśli chcę tam się dostać, muszę dziś odnieść sukces w postaci wygranej w walce. Moim rywalem będzie Daniele Ricci,
włoski mafiozo a zarazem wrestler. To pierwsze od razu rzuca się w oczy, co takiego gangster może robić w takim miejscu jak federacja pro wrestlingu. Nie trzeba być geniuszem, by wyciągnąć wnioski, one nasuwają się same. Rola zawodnika federacji jest jednocześnie przykrywką do interesów, jakie ten osobnik zamierza robić. Dziś postanowię go powstrzymać, przy czym zapewnić sobie występ na na gali PPV.

Po chwili ciszy na arenie rozlega się ten theme song! Na arenie zjawia się sam D-Von Dudley! Publiczność jest wyraźnie zadowolona, wejściu zawodnika towarzyszą chanty "ECW".

D-Von Dudley: Pamięta mnie jeszcze ktoś!? Zapewne wielu z was zastanawia się teraz - co ja tutaj robię? Być może zadajecie sobie pytanie - w jakim celu D-Von Dudley zawitał do Pure Hardcore Wrestling? Czego taki stary, gruby czarnuch może tutaj chcieć? To proste! Odpowiedź zawiera się w samej nazwie tej federacji. Niestety, oczywiście po drodze coś musiało się spierdolić i między innymi po to pojawiłem się teraz w tym ringu. Jeśli pozwolicie, to podzielę się z wami historią sprzed kilkunastu minut. Otóż przyjeżdżam sobie do PHW, wchodzę do budynku - cisza. Idę dalej, spotykam dwójkę...chyba facetów, nie jestem pewien. Nikogo innego nie było, więc podbijam i się pytam, czy to na pewno Pure Hardcore Wrestling. Odpowiadają, że tak. Pytam dalej - w takim razie gdzie są wrestlerzy? Chyba ich zaskoczyłem, popatrzyli się na mnie i powiedzieli "przecież to my jesteśmy wrestlerami". Spojrzałem tak na nich jeszcze raz i myślę - "kurwa, czy ja na pewno dobrze trafiłem?" Odszedłem stamtąd, nie chciałem zabić ich dopiero raczkujących karier atakiem śmiechu. Idę sobie dalej, po drodze do ringu nie widzę już absolutnie nikogo, za to zobaczyłem jakiś plakat. Z początku pomyślałem, że to jakaś reklama koncertu Justina Biebera, w końcu jakiś laluś na nim był, ale podszedłem bliżej i...zobaczyłem informacje dotyczące gali PPV....w Pure Hardcore Wrestling! Naprawdę? Tak wygląda wizytówka federacji Pure Hardcore Wrestling? Federacji, która słowo HARDCORE nosi w swojej nazwie!? Z tego co widzę, to tutaj brakuje nie tylko hardcore'u, ale i wrestlingu. A czy tego chce publika? Czy naprawdę przyszliście tutaj po to, żeby oglądać wyżelowanych chłopców, którzy boją się złamać paznokieć wewnątrz ringu? *heat* Czy może chcecie zobaczyć hardcorowy wrestling z prawdziwego zdarzenia!? <cheer> NIE SŁYSZĘ WAS! <głośniejszy cheer> W tej chwili zapraszam każdego chętnego do ringu na No Holds Barred Match! Jeśli uważasz się za wrestlera, to rusz dupsko z szatni, zmyj makijaż, wejdź do tego ringu i pokaż, że masz jaja, by rywalizować jak równy z równym z kimś, kto wie, jak robiło się to w czasach E-C-W!

D-Von wyrzuca mikrofon i czeka, aż ktoś odpowie na jego wyzwanie. Po kilku sekundach na arenie pojawia się...Kostan Misza! A więc znalazł się śmiałek!

No Holds Barred Match
D-Von Dudley vs Kostan Misza



Po kilku reklamach wracamy do pojedynku i widzimy, jak D-Von zakłada na głowę lekko zamroczonego rywala kosz na śmieci. Następnie wyprowadza kilka prostych punchy, po czym sięga po kij do kendo i wyprowadza mocne uderzenie! Widzimy, jak Kostan Misza już mocno chwieje się na nogach, więc D-Von zdejmuje z niego kosz, a następnie wykonuje mu Jawbreaker, po którym Rosjanin pada na matę. Legenda ECW chwyta jeszcze raz za kij i już po chwili na tors Miszy spada kilka mocnych uderzeń! Rosyjski zawodnik zwija się z bólu, a D-Von postanawia wyjść na narożnik! Mamy Diving Headbutt! Ale na tym się nie kończy, Nowojorczyk podnosi przeciwnika z maty i wykonuje Saving Grace! To już chyba koniec. 1.....2....nie, D-Von sam uniósł łopatki przeciwnika, przerywając liczenie! Uśmiecha się szyderczo w stronę publiki, a fani na arenie zaczynają domagać się użycia stołu! Dudley chwilę nasłuchuje, po czym postanawia opuścić ring i już po chwili wygrzebuje spod niego drewniany stół. Powraca, rozstawia obiekt przed leżącym przeciwnikiem, a jego samego podnosi z maty. Łapie go w Piledriver Clutch, wynosi w górę....i mamy Powerbomb na stół! Ten oczywiście zostaje zniszczony, a D-Von w końcu odlicza Kostana Miszę. 1....2....3! To koniec!

Kamera przenosi nas na zaplecze, a my widzimy, że już z mikrofonem w ręku czeka tam Renee Young, a obok niej czeka nie kto inny jak Marvin Jones.

Renee Young: Panie i panowie wita państwa piękna Renee Young, a będę miała dzisiaj przyjemność przeprowadzić dla państwa wywiad z samym The Hunterem, Marvinem Jonesem.

Marvin Jones: Wywiad z tak piękną gazelą to czysta przyjemność.

Renee Young: Pamiętaj, że mam męża, więc zmieńmy temat i przejdźmy od razu do pierwszego pytania. Jak się czujesz po powrocie do federacji?

Marvin Jones: The Predator powrócił na stare śmieci i od razu zaczął od mniej udanych łowów. Zwierzyna nie wymknęła mi się spod kontroli, ale który lew poradził by sobie ze stadem wilków? Niewielu jest tutaj takich, jednak ja mam coś czego nie mają inni i mój zwierzęcy instykt będzie mi kazał tropić zwierzynę, dopóki nie uzyskam upragnionej zemsty. Dlatego The Kirby Crawlers muszą mieć się na baczności, bo może w stadzie są mocni, ale kiedy wyłapałbym ich poedynczo zaczęli by skomleć jak małe pieski.

Renee Young: Mocne słowa mimo tego, że to od nich dostałeś baty. Nie boisz się, że to się powtórzy.

Marvin Jones: Nie ma takiej nawet najmniejszej możliwości. Marvin Jones już polował setki razy i najważniejsze co z nich wyciągnął, to uczyć się na błędach. Dlatego nie dam się nigdy więcej zaskoczyć przez stado Kirby'ego, powiem więcej. Jeżeli ktoś ma następnym razem zaskoczyć z ukrycia to będę to ja, bo to ja jestem tutaj dłużej i znam lepiej dżungle zwaną PHW. Znam lepiej to środowisko i wiem jak go podejść, żeby on się nawet nie spodziewał kiedy to się stanie.

Renee Young: Jesteś  bardzo pewny siebie, ale czy...

Marvin Jones: Skończmy już wreszcie te durne pytania o tych nic nie znaczących szczurów. Wszyscy wiemy kto jest zwierzyną, którą mam teraz na głównym celu i nie jest to z pewnością Kirby. Pewien lis odważył się podstępnie mnie zaatakować, ale zapomniał chyba, że lis w otwartej walce z lwem dostaje sromotny łomot. W walce, w której nie będziemy przebierać w środkach, w której można użyć dosłownie wszystkiego, czym nas natura obdarzyła, a doskonale wszyscy wiedzą, że królem zwierząt jest lew taki jak ja. The Reaper! Stań ze mną do walki jeden na jednego nie chowając się za podstępnymi łowami zza pleców i twoją haniebną maską. Masz na tyle odwagi?! W takim razie rzucam ci wyzwanie, ale tylko od ciebie zależy czy polegniesz w godnej walce przeciwko królowi lwowi czy zachowasz się jak struś i schowasz głowę w piasek.

Marvin widocznie wkurzony zostawa Renee samą, a obraz z kamery gaśnie.

Na arenie rozbrzmiewa theme song Jose Lopeza. Hiszpan jest ubrany w garnitur. Spokojnym krokiem zmierza do ringu wraz z mikrofonem w ręku.

Jose Lopez: Jestem i ja… Mamy za sobą kolejny tydzień, kolejną galę i kolejne kontrowersje… To nie narzekanie, to próba ukazania najoczywistszej prawdy. Minęło naprawdę sporo czasu od pierwszej tygodniówki spod szyldu wstającego na nogi PHW. Tak jest, powiedziałem wstającego. Nie traktowałbym tego zbyt pochlebnie, ale okej wstało, z tym się zgodzę. Tylko jest pewien problem, ono wstało i stoi w miejscu. Nie sztuką jest tylko się podnieść. Co z tego, że staniemy na nogi, jeśli dalej będziemy tkwić w bagnie? Prędzej czy później znowu upadniemy. Koło będzie się zataczać. Najważniejsze jest, by obrać odpowiedni kierunek... Kierunek, który pozwoli nam już nigdy nie upaść… Na pewno oczekujecie, że Pure Hardcore Wrestling zacznie zmierzać w dobrą stronę. Muszę was zasmucić. Tak się nie stanie. Nawet jeśli federacja zauważy to światełko w tunelu, nie będzie w stanie podążać w jego stronę. Przychodzi na myśl teraz proste pytanie dlaczego? A dlatego że poruszanie się z kulą u nogi jest naprawdę ciężkie. W tym wypadku wręcz niewykonalne. Nie jest to jakaś tam zwykła kulka, jest to kula niebotycznych rozmiarów. Ona nie pozwoli zrobić nawet małego kroku. Chyba nie muszę mówić, kto jest ową kulą… Zgadza się to Johny Walker. Ten jegomość ciągle próbuje sobie ze mną pogrywać. Myślę, że on bardziej pasuje do kasyna aniżeli świata wrestlingu. Wróćmy jednak do wydarzeń z poprzedniego tygodnia. Ultimate X Match, jak zapowiedział jeszcze wcześniej nasz GM. Stawką jest rzecz, która może się przydać… Gratuluje elokwencji, nie mam pojęcia, jak taka osoba może mieć tak wysokie stanowisko… Wygrałem tę walkę, muszę dodać, że była to walka wieczoru. Nie widzę ani nagrody, ani GM’a… Czy tak traktuje się osobę, która zwycięża w Main Evencie? Czy tak traktuje się osobę, która ośmiesza ‘’kłody’’ rzucone pod nogi?

Rozlega się Concept Animals, wiadome, że w drodze na ring Johnny Walker! General Manager jak zawsze ubrany w garnitur ma również na głowie kowbojski kapelusz. Gdy theme milknie podnosi powoli mikrofon do ust

Johnny Walker: Uznajmy, że nie doceniłem ciebie... Gratulacje, masz kolejne wygrane na koncie, powinieneś być dumny, zamiast tego wychodzisz na ring i ponownie zaczynasz narzekać na swoją sytuację. Wcześniej szczyciłeś się tym, że wygrywałeś jedynie, być może posiadałeś jakiś pas mistrzowski... Można powiedzieć, że tydzień temu wyciągnąłem do ciebie rękę, a tym razem mam dla ciebie niespodziankę. Nie będzie tak, że łatwo coś dostaniesz, bo w tej federacji nigdy nikomu nie przyjdzie nic łatwo. Trzeba sobie zapracować na szacunek oraz moją uwagę. Twoją wygraną właśnie zamieniam... To, co ściągnąłeś tydzień temu w Ultimate X Matchu jest twoją przepustką. Będziesz walczył w jednej z walk mistrzowskich... W której? Zależy od twojego popisu dzisiaj w Main Evencie.

General Manager jedynie się uśmiecha, po czym schodzi na BS

Reklamy



Singles Match:
Andrade Cien Almas vs Mike Baines



Przenosimy się do ringu, w którym Almas okłada Bainesa w narożniku. Jeden, drugi punch w kierunku Mike’a! Almas w ofensywie! Cien wykonuje Irish Whip do przeciwnego narożnika. Baines z wielkim impetem wpada w narożnik! Andrade kontynuuje atak rozpędzając się w stronę Mike’a. Chce wbiec w niego kolanem! Baines upada na matę trzymając się z brzuch! La Sombra od razu wskakuje na narożnik. Zelina zachęca go do skoku! Mike powoli się podnosi i odwraca w kierunku Almasa na narożniku! Crossbody! Nie! Spinebuster! Fantastyczna kontra Bainesa! Próba przypięcia 1..2..Nic z tego! Mike łapie przez chwilę oddech i podnosi rywala. Częstuje go paromo punchami, a następnie próbuje wykonać tradycyjny Suplex. Almas jednak blokuje jego próbę! The Future się nie poddaje i próbuje jeszcze raz. Tym razem wynosi Almasa w powietrze, ale ten fantastycznie obraca się w locie i ląduje na nogi! Przez halę unosi się jedno wielkie WOW! La Sombra od razu atakuje Mike’a Dropkickiem w tył głowy! Ten upada, a Almas wykonuje genialny Springboard Moonsault! 1..2..Dla Bainesa to jeszcze nie koniec! Andrade ma już pomysł jak chce pokonać swojego rywala! Ustawia się w narożniku i czeka aż Mike wstanie. Trawa to dobre 30 sekund..Almas bierze rozbieg i próbuje wykonać Handspring Back Elbow! Mike robi unik! I od razu rusza w kierunku rywala powalając go potężnym Clothesline’m! Obaj podnoszą się momentalnie i ruszają na siebie! Mike uderze pięściami, a La Sombra próbuje kąsić Low Kickami. Całą wymianę kończy mocny łokieć prosto w głowę Almasa, który upada bezwiednie na ring! Tymczasem po schodach na krawędź ringu wchodzi Zelina, która krzyczy na Andrade, żeby wstawał szybciej! Cała trójka stoi w jednej linii. Mike’a od Zeliny oddziela Almas. Mike szykuje się do szarży! Almas robi unik, a Mike wpada prosto w Zeline! Ta spada z krawędzi ringu! Mike nieco zdezorientowany odwraca się w kierunku ringu, a tam czeka na niego potężny Big Boot od Andrade! Baines wylatuje z ringu! Almas widząc obolałą Zeline wpada w szał! Kieruje się do Bainesa i zaczyna go kopać z wielką furią! Sięga po krzesło! Bum! Mike otrzymuje Chairshota prosto w głowę! Pojawiła się krew na jego czole! To będzie dyskwalifikacja! Mike Baines wygrywa walkę!

Almas kontynuuje okładanie Bainesa krzesłem! Po paru uderzeniach w kadrze pojawia się Zelina, która krzyczy coś po hiszpańsku do Andrade. Ten bierze krzesło, otwiera je i wkłada głowę Mike’a do niego! Komentatorzy krzyczą, żeby tego nie robił..La Sombra wykonuje potężny Leg Drop na głowę Mike’a uwięzioną w krześle! Mike łapie się za szyje cały zalany krwią, która sączy się z jego łuku brwiowego. Almas łapie Zelinę za rękę i odchodzi przy wielkim heacie publiczności, a po chwili przy Mike’u pojawiają się służby medyczne.

Reklamy długości Polsatu i TVN razem wziętych



Przenosimy się do wydarzeń z poza hali. W obskurnym ciemnym pomieszczeniu 7x8 widzimy stojące na środku dwa krzesła. Około 3 metrów od jednego z krzeseł widzimy również stojący 'ostrzem' do góry solidny gwóźdź. Po chwili obraz z kamery znika, a po kolejnych 15 sekundach widzimy ponownie taki sam obrazek, jednak na jednym z krzeseł siedzi...Ryback!. Mało tego, obok niego, na drugim krześle siedzi..dmuchany Kenneth Riddle! Dokładnie odwzorowana zabawka-człowiek, z kajdankami na dmuchanych rękach (ręce ma skute z przodu). Po chwili The Big Guy z nieskrywanym uśmiechem zaczyna przemawiać

Ryback: Nie, nie będę z tą dmuchaną lalą o imieniu Kenneth robił tego co myślicie. Otóż to nie jest nawet tak jak myślicie, bo o to przede mną siedzi prawdziwy Kenneth Riddle, a to nowy program pod tytułem -'Kenneth- Why?'. No właśnie, Kenneth - zobrazuj mi sytuację - dlaczego upadłeś, a wraz z Twoim upadkiem upadło całe PHW? Co miało wpływ na to, że pod Twoim panowaniem niestety nasze wypłaty zostały zamrożone jak tłuściutki świński schab na święta, nie występowaliśmy, a całe Twoje panowanie mieni się jednym słowem -UPADEK. Całe szczęście nie jesteś skoczkiem narciarskim, i chociaż ten upadek był bolesny, to powoli się z niego podnosimy. Może w końcu się z tego wytłumaczysz Ken?

Jak łatwo można się domyślić 'Ken' nic nie odpowiedział, na co Ryback zareagował śmiechem

Ryback: No tak, jak zwykle. Muszę przyznać, że i tak jesteś teraz bardziej charyzmatyczny niż w każdej ostatniej przemowie. Czy słowo UPADEK będzie definiowało wszystkie Twoje najbliższe osiągnięcia? No, rozchmurz się trochę!

Ryback klepie w plecy swojego rozmówcę, a z racji tego czym ten rozmówca jest - upada na ziemie, ok 20 cm od gwoździa

Ryback: Ojej...znowu upadłeś...kurcze...Kenneth...nie możesz tak, weź się w garść stary, pokaż, że masz godność, że potrafisz, wiemy doskonale, że upadek to prawdopodobnie Twój nowy taunt, ale on nie przyniesie Ci popularności. Zawsze mówiłeś, że jesteś ponad ludźmi, ale na dzień dzisiejszy, a jest godzina 17:30 - jakieś 645 tysięcy ludzi od rana upadło. W tym również Ty. Gratuluję!

Ryback podnosi 'Kennetha', jednak w tym momencie nie wiadomo skąd w pomieszczeniu pojawił się silny wiatr, który sprawił, że Riddle upadł prosto na gwóźdź i pękł na strzępy. Ryback przez chwile na to popatrzyl, po czym się zamyślił

Ryback: Widzisz Ken... upadłeś po raz trzeci...najpierw z całą federacją, potem przed momentem, no i teraz. A to bardzo źle...bo z tego co sobie przypominam..to swego czasu też ktoś upadł trzy razy i gwoździe przyczyniły się do jego śmierci...O Boże... Kenneth...Rzeczywiście, jesteś wyjątkowy. Ale cóż - przestańmy zajmować się upadkami i...

Ryback podnosi kajdanki, które zostały po Riddle'u

Ryback: I zajmijmy się tym...ale to już w kolejnym odcinku naszego programu pod tytułem - 'Kenneth - Why?', który odbędzie się już za tydzień. IT'S PRISON TIME!

Po chwili kamera oddala się od Big Guy'a a obraz ciemnieje...

Singles Match:
Danielle Ricci vs Mad Max



Wracamy po przerwie, w ringu znajdują się Mad Max oraz Daniele Ricci. Ten drugi okłada rywala, który znajduję się w narożniku. Po dłuższym obijaniu Włoch usadza Mad Maxa na narożniku. A następnie wchodzi na drugą line i znowu wypłaca serie punchy. The Road Warrior zaczyna stawiać opór i również okłada rywala. W końcu za pomocą nogi spycha rywala z narożnika, następnie przechodzi na trzecią line i wykonuje Diving Crossbody! Naprawdę ładna akcja w wykonaniu Australijczyka. Raggedy Man wykorzystuje to, że Ricci leży i wykonuje Springboard Moonsault! Mamy pin 1...2. KICKOUT! Him That Came Salvage zmierza w stronę narożnika i czeka, aż jego przeciwnik się podniesie. Gdy The Mob wstaje, Mad Max biegnie w jego stronę, lecz nadziewa się na Snap Scoop Powerslam. Jest pin 1..2.. KICKOUT! Daniele szybko pomaga wstać oponentowi, następnie częstuje go Inverted Atomic Dropem! Po tej akcji momentalnie próbuje Half Nelson Backbreakera, nie udaje mu się to, ponieważ Mad Max wyrywa się z uchwytu i wypłaca Jumping Enzuigiri! Gdy Włoch upada The Road Warrior zapina Max Mission! Ricci próbuje wytrzymać ból, niestety nie daję rady i odklepuje! Zwycięzcą zostaje Mad Max!

Kamera przenosi nas korytarz na zapleczu. W dość bliskiej odległości można zauważyć dwóch ratowników medycznych, którzy stoją przed siedzącą postacią. Kamera zbliża się do grupy osób i po chwili już wszyscy mogą zobaczyć jak Mike Baines jest opatrywany przez służby medyczne. Pani medyk jest w trakcie szycia jego łuku brwiowego, a na szyi ma kołnierz ortopedyczny. W kadrze pojawia się jeden z pracowników PHW z mikrofonem i od razu kieruje parę pytań do Mike’a.

???: Mike! Nadajemy na żywo i wszyscy na hali chcieliby się dowiedzieć w jakim jesteś stanie?

Gdy Mike chce otworzyć ust, wydaje z siebie jęk.

Medyk: Proszę Pana proszę się nie ruszać, bo będzie bolało jeszcze mocniej.

Mike: Dobra tam…w jakim jestem stanie? Jak widać. Nie chcę mi się komentować tej sytuacji. Zachowanie tego meksykańskiego bydła jest poniżej wszelkiej krytyki. Na powtórkach widać, że przez totalny przypadek zepchnąłem tą lalkę z krawędzi ringu.

PHW Worker: To pozostawimy do rozstrzygnięcia fanom, a co po…

Mike: Jakiego rozstrzygnięcia?! Wszyscy nagle mają syndrom boga? Kim oni są, żeby to rozstrzygać? Gdybym chciał zrobić jej krzywdę to uwierz, nawet bym nie musiał jej dotknąć.

PHW Worker: Zamierzasz się odegrać na Twoim oprawcy w przyszłości?

Mike: A jak myślisz? Jeżeli dostanę zgodę od lekarzy to już za tydzień będę gotowy do następnej walki.

PHW Worker: W zeszłym tygodniu zaliczyłeś genialny debiut i przykułeś uwagę wielu fanów. W tym tygodniu kończysz na zapleczu opatrywany przez służby medyczne. Jak to skomentujesz?

Mike: Słuchaj, wiem, że oczekujesz jakichś górnolotnych stwierdzeń i tłumaczeń, że w uczciwej walce pokonałbym tego frajera bez mrugnięcia okiem. Jedną z rzeczy, których nie lubię jest gdybanie. Dziś to on zrobił ze mnie mielonkę i to jest fakt. Z tym nie można dyskutować. Mogę natomiast jasno stwierdzić, że nie pozostawię tego bez odpowiedzi z mojej strony.

PHW Worker: Z wielu źródeł można się dowiedzieć, że byłeś bardzo skuteczny w biznesie. Co skłoniło Cię do przyjścia do PHW?

Mike: Dzisiejsze społeczeństwo, szczególnie młode pokolenie goni za dwiema rzeczami. Za sławą i pieniędzmi. Oni wszyscy myślą, że to jest najważniejsze w życiu. Myślą, że mają władze, myślą, że mogą wszystko. Praca w korporacji, samochód w leasingu i 60 calowy telewizor na raty. To jest ich marny żywot i co najlepsze każdy z nich myśli, że złapał boga za nogi. I nikt nie chce puścić. Będą się jej trzymać do czasu aż wszyscy runą. Ja mam obie te rzeczy, wiem co to sława i wiem co to pieniądze. Czemu tu jestem? Taki kaprys.

PHW Worker: Kaprys?

Mike: Tak, kaprys. Nie muszę tu być, nie muszę już pracować. Nadal tu jestem, bo tacy jak ja tworzą ten świat jakim jest. Setki tysięcy ludzi oglądają mnie w telewizji i setki z nich chcą być na moim miejscu. Nie mają jednak tego czegoś. Nie znają pojęcia treningu, ciężkiej pracy i nie wiedzą co to znaczy coś stworzyć. Każdy chce tylko odgrywać rolę w większym przedstawieniu. Nie ja, ja chcę być reżyserem swojego życia.

PHW Worker: Mike, nie będziemy Ci dłużej przeszkadzać, mamy nadzieje na to, że za tydzień pojawisz się na gali.

Obraz z kamery gaśnie.

Feed...Me...More! The Big Guy Ryback staje na rampie wsłuchując się w owacje fanów. Nie ma zbyt tęgiej miny, i powolnym krokiem zmierza do ringu. Zanim na niego wchodzi - obchodzi kwadratowy pierścień dookoła, dopiero po chwili znajduje się już w nim. Przykłada sobie mikrofon do ust

Ryback: W zeszłym tygodniu mój przeciwnik odszedł w zapomnienie, czyli stało się to, co każdy przewidywał. Ja jednak nie jestem w tym momencie debiutantem, i takie walki jak poprzednia są tylko przerywnikiem, w tym po co naprawdę zmierzam. A człowiek i jednocześnie moje prywatne trofeum, mój prywatny skalp nosi imię...Kenneth Riddle...z zaciekawieniem zasiadłem w zeszłym tygodniu w swojej szatni i obserwowałem jak kamerzysta z drżącymi rękami niczym Scott Hall po urodzinach zmierza do ostatniej celi, w której pojawił się on. Kenneth Riddle. The Prisoner...czego raczej mówić nie muszę, otóż te Kryminalne Zagadki Warszawy można bardzo łatwo rozwiązać. Kenneth śmieje się z mojej postury, z mojej zwierzęcej siły. A wiecie dlaczego jak każdy inny resocjalizowany więzień nie kopie rowów? Bo nie ma siły pracować dłużej niż 10 minut. Przedstawia siebie jako groźnego więźnia, mówi o tym, że jest niesamowicie wiarygodny, a z drugiej strony myli pojęcia. Nie odklepałem w naszej ostatniej walce, tylko odpłynąłem, a oklepałem Ciebie przez cały czas jej trwania. Wygrałeś...ale posłużę się tutaj truizmem - wygrałeś bitwe....ale nie wygrałeś wojny. Chcesz prawdziwej walki? Śmiesznie brzmi Twoje szczekanie w klateczce w moim kierunku. Jeśli chcesz o czymś rozmawiać...to zrób to jak facet...w klatce to są niewolnicy... albo chomiki... Tak więc The Prisoner, wyjdź z tamtego więzienia, i wejdź tutaj, na ring...na ring...które dla Ciebie stanie się jak Alcatraz, albowiem...

Ryback nie dokończy swoich słów, ponieważ przerywa mu theme song Kennetha Riddle'a! The Prisoner zostaje powoli wprowadzony w kajdankach na teren hali przez dwóch strażników więziennych. Kiedy pochód dotarł do ringu, kajdany Kennetha zostały zdjęte, a on sam wziął mikrofon od obsługi gali. Strażnicy zeszli z ringu, a The Prisoner stanął twarzą w twarz z Rybackiem.

Kenneth Riddle:Rybacku... musiałem Ci przerwać, bo jak zwykle pleciesz straszne bzdury. Starasz się odwrócić kota ogonem i chcesz, aby ludzie uwierzyli, że to nie ja wygrałem, ale Ty przegrałeś, jakimś dziwnym przypadkiem. Ludzie są głupi, ale chyba jednak nie aż tak, jak Ty. Wszyscy widzieli co się stało. Odklepałeś, zemdlałeś, co za różnica? Twój organizm nie wytrzymał, a przecież chwalisz się tak zwierzęcą siłą... więc jak to jest, Ryback? Bo widzisz... ja wcale nie jestem silniejszy fizycznie od Ciebie, a mimo to nie dałeś rady wyzwolić się z mojej dźwigni. Twoja siła może i jest zwierzęca, ale raczej nie na poziomie lwa, a zwykłego dachowca... Widzę w Twoim myśleniu jeszcze jedną poważną lukę, wywyodzącą się z tego, że Ty jesteś w stanie przestraszyć się tylko kogoś silniejszego do Ciebie. Otóż... nie jestem groźny przez swoją fizyczność. W moim przypadku bałbym się raczej... charakteru. Ale Twoje pojmowanie świata na poziomie pantofelka chyba do tego nie wystarczy. Wygrałem bitwę, to prawda... ale o jakiej wojnie właściwie mówisz? Stoczyliśmy jedną walkę, przegrałeś, pokazałem Ci Twoje miejsce w szeregu. Wskaż mi powód, dla którego miałbym walczyć z Tobą ponownie. Widzisz Ryback, wychodzisz, mówisz przez 10 minut jakieś swoje wcześniej napisane teksty, a na koniec podsumowujesz to czymś, co kompletnie przekreśla Twoje wcześniejsze słowa. Chcesz ze mną walczyć ponownie, bo boli Cię ostatnia porażka. Stałem się dla Ciebie "gościem, którego musisz pokonać", aby osiągnąć spokój ducha. Tylko dlaczego miałbym Ci dawać taką szansę? Nie jesteś jedynym, który tak mnie postrzega. Zawsze byłem tym, którego trzeba zdetronizować i wiem, jak zachowywać się w tej roli.

Ryback z poważną miną przez moment patrzy na swojego oponenta, po czym odwraca się do niego plecami, podchodzi do lin i opiera się o nie klatką piersiową. Trwając w tej pozycji kiladziesiąt sekund patrzy na reakcje fanów, którzy w procencie 70-30 opowiadają się za nim. Następnie podchodzi do swojego rywala i staje z nim twarzą w twarz

Ryback: Wybacz, że musiałeś czekać Ken, ale chciałem usłyszeć coś normalnego, więc posłuchałem tych fanów. Pytasz o jakiej wojnie ja mówię? Przecież jako więzień powinieneś wiedzieć, że w konfrontacji słowo może obróbić się przeciwko słowu. Nie mówiłem 10 minut, a zaledwie 2 minuty i 37 sekund. Nie odklepałem, a odpłynąłem. Otóż, wyjasnie Ci to, bo widzę wyraźnie, że mierzysz wszystkich swoją miarą. Jestem olbrzymem, Ty pachołkiem. Ja potrzebuje więcej tlenu do funkcjonowania mięśni. Odpłynąłem, ale w gruncie rzeczy, to tylko Twoje szczęście, bo wiesz doskonale, że byłem już bardzo blisko żeby zakończyć Twoja dźwignię. Wygrałeś, i nagle nie chcesz ze mną walczyć....który prawdziwy mistrz zachowuje się w ten sposob? Każdy mistrz daje swojemu oponentowi szanse. Ty mistrzem już nie jesteś, bo upadłeś, a ludzie nadal w pewien sposób Cię popierają. Mówisz, że wiesz jak zachować się w roli, w której ktoś chce Cię zdetronizować. Otóż Ken, ja nie chcę Cię detronizować. Ja to po prostu zrobię. Doskonale wiesz, że nie wszystko jest tak jak to pięknie opowiadasz. Mógłbym się tu śmiać, ale nie jesteś gościem, którego musze pokonać. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jakie fakty już niedługo ujrzą światło dzienne. Kenneth, ta sprawa powoli staje się osobista. Ja nie chcę Cię pokonać....ja sprawię, że cała Twoja postać, cała otoczka, którą budujesz wokół siebie...upadnie...a potem wykończę Cię w ringu. Podoba wam się taka wizja?! Cheer z lekką nutką buczenia

Riddle stał bez ruchu przez całą przemowę Rybacka. Teraz zaczął się lekko uśmiechać... coraz mocniej... aż wreszcie wybuchnął śmiechem. Trwało to kilkanaście sekund, po którym Kenneth ponownie zbliżył mikrofon do ust.

Kenneth Riddle: Hahaha, wybacz, ale to co powiedziałeś było tak śmieszne, hahahaha... dobra starczy tego. Twoje usilne wciskanie wszędzie faktu, że siedzę w więzieniu, jest naprawdę zabawne. Po pierwsze, wiedziałeś co do sekundy ile czasu zajęło Ci wygłoszenie tej przemowy, a to znaczy, że trenowałeś ją wcześniej przed lustrem ze stoperem. MAŁO TEGO! Przerwałem Ci, więc nie tylko wiesz jaki jest czas Twojej pełnej przemowy, ale też przerwanej w konkretnym momencie! Po drugie... no tak, odpłynąłeś, a nie odklepałeś. A ja wciąż mówię: co za różnica? Gdybyś uruchomił piątą klepkę to pewnie byś to usłyszał, bo mówiłem o tym przed chwilą. Moje szczęście? Twoje szczęście, że nie złamałem Ci ręki... tak, Ryback. Wonderment to dźwignia na rękę, naprawdę nie wiem, jak Ty przy tym odpłynąłeś *na trybunach słychać salwy śmiechu*. Po trzecie... cholera, nawet nie wiem od czego zacząć. Nie chcę z Tobą walczyć ponownie, bo po prostu nie będę z tego miał żadnych korzyści. Wiesz co odróżnia chłopców od mężczyzn? I zanim powiesz po swojemu "zwierzęca siła", bo najwyraźniej masz to zaprogramowane, to powiem Ci, co naprawdę jest tym czynnikiem. Otóż... mężczyzna nie traci czasu na głupoty. On chce, aby wszystko co robi, przyniosło mu jakąś korzyść. Chłopcy mają jeszcze czas na zabawy. Kiedy już zostanę mistrzem ponownie, będziesz mógł się ze mną zmierzyć... kiedy federacja uzna, że na to zasługujesz... czyli prawdopodobnie nigdy. Po czwarte! W trzech zdaniach zaprzeczyłeś sobie dwa razy, gratuluję Ryback, to chyba nowy rekord Guinessa. Pamiątkowa książka i dyplom już do Ciebie jadą. Nie chcesz mnie zdetronizować, tylko to zrobisz... ale nie jestem gościem, którego musisz pokonać... no brawo... naprawdę, brawo. Chyba nawet sam nie zrozumiałeś do końca o co Ci chodziło. Powiem Ci, jak jest. To JA jestem wyznacznikiem jakości w tej federacji, zawsze byłem. Jeżeli nie potrafisz mnie pokonać, to przyznasz to grzecznie i dołączysz do listy tych, którzy mają mnie za swój niedościgniony wzór! Byłeś chyba głuchy na moje słowa z ostatniego tygodnia. Tu nie ma żadnej otoczki... a zdanie o wykończeniu mnie w ringu jest tak abstrakcyjne, że już nawet nie będę Cię kopał, bo sam się położyłeś.

Ryback: W końcu...Wy, wszyscy moi kochani siedzący na trybunach mogliście usłyszeć jak Kenneth Riddle sam sobie zaprzecza, wmawiając to mi. Skoro ćwiczyłem tę rozmowę przed lustrem, i DOKŁADNIE znam czas momentu, w którym mi przerwałeś, to możliwości są dwie. Albo po prostu spojrzałem na telefon jak pakowałeś swoją pasiastą dupę do ringu, albo mam nad Tobą tak dużą przewagę psychologiczną, że jesteś dla mnie rozpracowany co do sekundy, i idealnie wiem kiedy tak bardzo boisz się kompromitacji, że przychodzisz się bronić. Otóż zanim zaczniesz dorabiać do tego nieistniejącą ideologie wyjaśnię Ci jak było. Spojrzałem na telefon, żeby zobaczyć ile czasu zajmuje założenie kajdanek na zapleczu. Jak na Ciebie patrzę to z trudem powstrzymuję śmiech. Ile razy ja słyszałem od moich rywali, że moja zwierzęca siła nie pomoże, bo najważniejszy jest intelekt. Gdybyśmy grali w szachy, może miałbyś rację. Niestety, tu jest ring, tutaj się bije, i ja tutaj nie przegrywam. Jesteś mitomanem, dorabiasz dziwne rzeczy do swojego życiorysu Scofield, ale prawda jest dla  Ciebie okrutna. 'Kiedy Już Zostanę mistrzem' powiedziałeś, prawda? Człowieku, do tego czasu to Ty się zmierzysz z moimi dziećmi. Upadliśmy przez Ciebie, i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, więc jeśli GM ma chociaż resztki mózgu w głowie to za nic nie pozwoli Ci powąchać pasa. Wiesz jak musiały przebiegać poszukiwania sponsorów? Jak tylko sponsor poznał chociaż fragment Twojego życiorysu, tak natychmiast w słuchawce słyszalne było PIIIK PIIIK PIIIK. Ludzie Ci plują w twarz, a Ty udajesz, że to deszcz. Mało tego, nawet nie masz parasola. Nie masz nikogo kto chroniłby Twoją dupę, a tacy jak Ty nie przeżyją długo bez dwóch hien u swojego boku. Przedstawiam wam Kennetha Riddle - gościa, który twierdzi, że zaprzeczam sam sobie, po czym robi to już w pierwszym zdaniu, gościa, który panował w PHW i za jego panowania PHW upadło...tak jest Kenneth...Twoja wiarygodność jako mistrza, jako wrestlera i jako człowieka zostaje obnażona, podważona, i widzisz, że nie jesteś w stanie nic z tym zrobić, a każdy Twój argument przepada w starciu z prawdą. Z każdym słowem, z każdą naszą wymianą zdań robisz się coraz mniejszy, mniejszy i mniejszy. Jak ktoś tak niewiarygodny może być mistrzem? Tydzień temu mówiłeś, że nie grasz nikogo, że jesteś taki uczciwy, taki prawdziwy...a ja udowodnię Ci, że tak nie jest. Kenneth - mam gdzieś to czy z naszego kolejnego spotkania w ringu wyjdziesz w jednym, w dwóch czy w dwunastu kawałkach - pokonanie Ciebie nie jest moim celem tylko hobby, a moim celem jest udowodnienie tym ludziom, że jesteś niewiarygodny. I wiesz co Ken? Zacznę to robić...a jak zacznę to robić to się pośpiesz, bo zdetronizuje Twoją postać. Zdeklasuje ją. Obnażę każdy jej brak, a doskonale wiesz, że jest co obnażać. Jak ludzie poznają jaki naprawdę jesteś - wtedy przestanie kręcić ich cała otoczka wokół Ciebie. Ośmieszyłem już tutaj kogoś tak, że zniknął...Ciebie nie ośmieszę...Ciebie ośmieszą fakty. Jesteś gotowy na piekło? Zbliża się nieuchronnie.

Riddle przewraca oczami i ziewa.

Kenneth Riddle: Człowieku! Rozmowa z Tobą przypomina rzucanie grochem o ścianę. Gdybym dostawał grosika za każdym razem, kiedy mówisz do mnie Scofield albo zrzucasz na mnie winę za upadek federacji, to mógłbym już zapłacić za siebie kaucję... a nie jest ona niska. Serio facet, zmień kasetę. Jeżeli naprawdę masz mi do powiedzenia tylko to, że mnie ośmieszysz, obnażysz i zrobisz ze mną ogólnie same złe rzeczy... to daj sobie spokój i po prostu to rób. Bo do tej pory potrafisz tylko mówić, jak słaby to nie jestem i jak bardzo wszyscy się ode mnie odwracają, a fakty są zupełnie inne. Fakty są takie, że GM będzie bardziej niż zadowolony, kiedy wręczy mi pas. Musi być, bo wie, że nic z tym nie zrobi. Tytuły są w rękach najlepszych zawodników i tyle. Kiedy ja jestem na szczycie, ludzie przychodzą na galę. Masz rację, nie lubią mnie... więc kupują bilety, aby zobaczyć, jak tacy jak Ty mnie niszczą... ale to się nie dzieje, nigdy jeszcze się nie stało. Więc oni kupują te bilety cały czas. Im dłużej ja utrzymuję się na szczycie, tym lepiej dla Was... tylko potrzeba kogoś, kto będzie stanowił dla mnie jakiekolwiek wyzwanie. Gdyby mnie zabrakło, nie mielibyście co włożyć do garnka. Zrozumcie to wreszcie, niewdzięczne sukinsyny! "Za Twojego panowania upadło PHW Riddle, jesteś nikim, to Twoja wina". A ja Ci powiem... nie, powiem Wam wszystkim... GÓWNO PRAWDA! Jak już wspomniałem, ludzie kupowali bilety, aby zobaczyć mój upadek... ale on nie następował. Po dłuższym czasie zauważyli, że to nigdy się nie wydarzy, więc zaczęli odpuszczać. Jak już wspomniałem... Gdyby wśród Was znalazł się chociaż jeden gość mogący mi zagrozić, to może ludzie byliby wciąż pełni wiary w to, że wreszcie spadnę z hukiem z tronu... Więc lepiej zacznijcie się starać, albo znowu będzie wielki płacz, że przelewy nie dochodzą na czas! Ludzie plują mi w twarz... to nic nowego. Od zawsze ponadprzeciętne jednostki były obiektem nienawiści. Mogą mi pluć w twarz, ale w końcu się odwrócę, a oni zauważą, że nie mają już celu w życiu, żadnego wroga. Ale wtedy już będzie za późno, będą mogli już tylko pocałować mnie w dupę, włącznie z Tobą.

Nagle na ekranie titantronu po raz kolejny tego dnia pojawia się Johnny Walker!

Johnny Walker: Widzę wyraźnie, że energia was rozpiera, a to dobrze, ponieważ wasza dwójka! Zmierzy się na pierwszym PPV w odrodzonym PHW w TLC Matchu a stawką tego starcia będzie pas PHW Heavyweight!

Ekran gaśnie, a między Rybackiem i Riddlem napięcie wyraźnie wzrasta. Zawodnicy stoją twarzą w twarz, bez ruchu. Wiele wskazuje na to, że może dojść do bójki... ale nagle uderza theme song Jose Lopeza, który za chwilę ma stoczyć pojedynek z The Prisonerem. Kilku sędziów wchodzi do ringu i spokojnie wyprasza Rybacka, który specjalnie się nie opiera tylko wychodzi z kwadratowego pierścienia i pokazuje w kierunku Riddle'a gest "mam Cię na oku". Wychodząc z areny, mija się na rampie z Jose Lopezem, wymieniając się przy okazji groźnymi spojrzeniami...

Singles Match:
Kenneth Riddle vs Jose Lopez



Wracamy do walki wieczoru i widzimy, że przewagę zdobył były mistrz PHW Kenneth Riddle, który przed chwilą wykonał Irish Whip, a po odbiciu od lin Lopez inkasuje Dropkick. Riddle próbuje przypięcia, jednak tylko 2 count. The Prisoner postanawia wspomóc się linami i wykonuje Springboard Moonsault...jednak nie trafia! Lopez w porę uniknął nadlatującego oponenta. Obydwaj zawodnicy przez chwilę leżą na macie, sędzia zaczyna ich wyliczać, jednak wkrótce Chico Malo podnosi się. Tuż za nim wstaje także Riddle i rozpoczyna się wymiana ciosów. Po kilku punchach z obu stron Lopez unika ciosu, rozpędza się, wskakuje na liny i wykonuje La patada de las palmas! El Hermoso chyba będzie chciał wkrótce zakończyć ten pojedynek. Jest coraz bardziej nakręcony. Łapie leżącego rywala i po chwili zakłada mu swój submission - Spanish Lever! To może być koniec tej walki! Riddle krzyczy z bólu, jednak nie chce się poddać. Próbuje dosięgnąć lin i po kilkunastu sekundach w końcu mu się to udaje! Rope break, a więc sędzia nakazuje Lopezowi puścić chwyt pod groźbą dyskwalifikacji. Hiszpan w końcu puszcza, jednak jest wściekły. Zaczyna okładać pięściami leżącego rywala, przez co sędzia znowu musi interweniować. Nakazuje Lopezowi odsunąć się od przeciwnika. Tak też Jose czyni, dzięki temu też Riddle ma czas, by dojść do siebie. Gdy sędzia umożliwia dalszą walkę, Lopez znów chce zaatakować, jednak zostaje złapany przez Kanadyjczyka w Small Package! 1....2....mało brakowało, by Riddle odniósł w ten sposób zwycięstwo! Obydwaj wstają, Lopez jest nieco zaskoczony, jednak znów chce szybko zaatakować. Kenneth jednak robi unik, a Chico Malo odbija się od lin.....Roundhouse Kick! Spanish Star pada na matę! Przewaga powraca do byłego PHW Championa, natomiast Jose znajduje się w coraz poważniejszych tarapatach. Z trudem doczołguje się do narożnika i stara się podnieść z jego pomocą. Chyba nie wie, co za chwilę go czeka, ponieważ Riddle jest już gotowy na wykonanie Helluva Kick! Za moment najpewniej będziemy świadkami akcji kończącej....Feed Me More! W tym momencie na arenie rozbrzmiewa theme song Rybacka i The Big Guy pojawia się na rampie, powoli zmierzając w kierunku ringu! Riddle zaskoczony zapomina o przeciwniku i patrzy na intruza. Po chwili jednak orientuje się, że ma jeszcze walkę do zakończenia i bez zastanowienia chce wykonać Helluva Kick....nie trafia! Lopez w ostatniej chwili unika uderzenia, po czym natychmiast przerolowuje Riddle'a! 1....2....3! Tak jest! Jose Lopez odnosi zwycięstwo w walce wieczoru!

To Lopez pokonuje byłego mistrza PHW! Niepokonany od czasu powrotu Jose świętuje na narożniku, a zadowolony Ryback wychodzi na zaplecze! Już za tydzień ostatnia gala przed pierwszym PPV!


https://78.media.tumblr.com/f6fbe1924a56cec411554b0a03d6fcdf/tumblr_o55vkfCgnj1rfd7lko1_400.gif

Offline

 

#2 28-12-17 20:25:50

 whip

il mostro

64463449
Zarejestrowany: 12-12-16
Posty: 253
Punktów :   26 

Re: #3 Thursday Night Evolve

ET- super, że coś takiego jest. Swoją drogą ET to taki prime time, bo raczej każdy to przeczyta miły, krótki segment. raczej nie można go ocenić za jakość bo jest po prostu zbyt krótki, ale w postaciach takich jak Dowsony to liczy się pomysł, a tu jest i dopóki tak będzie nadal to będzie dobrze.

komentatorzy- jak czytam około 19 to nadal jest (WPISZ MIEJSCE GALI), ale to szczegół, zwykła ludzkie przeoczenie. W zeszłym roku? tam też coś się zakręciło. za dużo w pewnym momencie syna Pawełka. mi się wydaje, że nie róbmy tych komentatorów za bardzo komediowych. zajebiście czyta się pierwsze pare ich wypowiedzi, brzmią bardzo profesjonalnie. Lepiej walnąć jakąś ciekawostkę niż na siłę robić coś zabawnego. Jako całokształt idziemy w dobrym kierunku. Jak w końcu dobierzemy dobry, stały skład będzie już tylko lepiej.

Brokeny- mamy tego hiszpana, który fajnie, że będzie z nimi. Dodaje im kolorytu jeszcze bardziej. Co do samego Dowsona i Browna razem, najważniejsze, że w tym jest klimat i jest to robione jakimś kluczem. Dopóki to będzie ciekawe to będzie dobre. Narazie i oby jak najdłużej to wygląda świetnie. Jest masa pomysłów i to robi robotę. Jako całość na bardzo duży plus.

Mad Max- razi to itp. Przeczytałem i nie ma tam jakiś błędów, braku logiki. Ale to jest wszystko pozbawione wyrazu. Skoro Mad Max to jest mściciel, który chce oczyścić tą federacje to niech będzie miał więcej jaj. Druga sprawa to ilość tekstu. Mamy wyżej seg Dowsonów, który samego tekstu ma ze trzy razy mniej, a jest lepszy. Ja zdecydowanie wolę bardziej klimatyczne, gimnickowe speeche i proma niż takie pieprzenie o dupie marynie. Nie porwało mnie to totalnie, tak samo nie porwałoby to pewnie fanów na arenie. Face musi porywać publiczność, a tu ani razu nie powiedział czegokolwiek emocjonalnego. Stagnacja u Maxa, nic się nie zmienia.

D-Von- to jest jeden z głównych plusów używania prawdziwych wrestlerów. Oni mają swoją renomę, a D-Von jest powszechnie lubiany i szanowany. Super promo. Szybkie w czytaniu. Ingeruje publiczność. Bardzo dobre wprowadzenie postaci do PHW i od razu wiemy do jakiej puli zawodników on będzie startował. Z miejsca będzie jednym z kandydatów do pasa HC. I dobrze, z lenistwa nie sprawdzam czy tutaj DVon to heel czy face, ale super wypadł ten speech. Oby ten styl wypowiedzi przetrwał do następnego proma. Duże zaskoczenie, że już się pojawił. Wróżę ciekawą przyszłość mu.

Marvin Jones- ten seksistowski początek nie dodaje jakości. To mówienie o sobie w trzeciej osobie trochę mnie drażni. Mieszanie pierwszej z trzecią nigdy nie wygląda dobrze. Na koniec za dużo analogii do zwierząt. Można to użyć raz-dwa w jednym promie, ale tu na każdym kroku zwierzyniec. Marvin ma dobrą promocje, to ma Reaper, dostają dużo czasu antenowego co tydzień i wygrywają walki.

Lopez/Walker- dobry speech Lopeza. Może trochę za długo był przy tym upadaniu i stawaniu na nogi, ale okej. Pasuje mi ten speech, długość jest dobra. Ma jakiś cel wypowiedzi. Jest to jakoś rozplanowane. Może nie urywa jaj jakimiś stwierdzeniami, ale dobry ten speech. Teraz jestem ciekawy. Mamy Rybacka i Riddle'a i Lopeza. Nie wydaje mi się, żeby pomiędzy Riddle'a i Rybacka wszedł Lopez. Nie do tego żadnej podbudowy jak narazie. Czyli Lopez zawalczy o ten niższy pas.

Ryback- ciekawy pomysł. Pomysł z lalką jest dobry. Tylko to jest heelowe promo, zdecydowanie. A z tego co słyszałem Ryback jest face'm. Będąc szczerym, oprócz klimatu, pomysłu to treści tu nie było za dużo. Cały czas gada o tym upadku. Nie zmienia wątku, nic się nie dowiadujemy. O wiemy tyle, że będzie taki program. Na plus.

Riddle/Ryback- na pierwszy rzut oka bez czytania. dużo. Ja rozumiem, że jest ambicja, żeby się przeganiać w promach, ale tutaj poszło to daleko oby jakość była równie dobra. Ryback zaczyna, ma trudniej, ale zaczyna spokojnie. Nie robi szału, ale jest solidny i ma przekaz. Wywołuje Riddle'a i ta część ma to na celu. Dobry początek. Riddle go wyjaśnia. Punktuje każdy argument Rybacka i robi z niego tego wspomnianego pantofelka. Riddle odnosi się do wszystkiego co mówi Ryback i robi to dobrze. 1-0 dla kajdanek. Z tymi mięśniami to sam wskazuje swoją wadę. Trochę niepotrzebne. Troszkę się gubi Ryback w swoich wypowiedziach. Z jego zdania wynika, że twierdzi jakoby Riddle'a był dla niego mistrzem. Powtarza to, że zabiłby Riddle'a w walce, no ale tego nie zrobił taki jest fakt i to jest po stronie Kena. Ryback mnie teraz nie przekonał. Znowu Riddle punktuje Rybacka. Naprawdę Ken nie musi trudzić, żeby Rybacka niszczyć w tym segmencie. 2-0 i KO dla Riddle'a. Znowu Ryback mówi o tej swojej sile i o tym, że to jest ważne w ringu. I co? PRZEGRAŁ walkę z Kenem. To jest inwalida argument i tylko zabiera mu wiarygodności ilekroć go powtarza. Teraz pokonanie Riddle'a jest jego celem, a wcześniej mówi, że on tego nie chce. No strasznie Ryback jest pomieszany w tym co mówi. Pełne chaosu jego wypowiedzi. Za dużo mówi o tym, że go zniszczy, bo tak jak pisałem, narazie to Riddle poddał Rybacka. Pierwszy raz Riddle dodaje coś od siebie. I definitywnie kończy Rybacka. I co najlepsze, mówi prawdę. Ken zmasakrował Rybacka, który w tej ilości tekstu popełnił pełno błędów logicznych i sam się zaorał.

Dużo segmentów na gali, dużo dobrych. Najlepsza gala zdecydowanie.



https://78.media.tumblr.com/92c912a5d795f1884132dbbbcfe35503/tumblr_n8ys14TQjo1rz6f51o1_400.gif
As Mike Baines 12 wins, 1 no-contest and 3 losses
1) PHW King of the Ring Tournament Winner

As Kazuchika Okada 6 wins and 7 losses
1) TV Champion (8.03.18-1.04.18) 3 title defences

As a user
3) Evolve HB
2) Użytkownik Kwietnia
1) Użytkownik Stycznia

Offline

 

#3 28-12-17 21:17:03

Carnival

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

54657771
Zarejestrowany: 26-05-16
Posty: 620
Punktów :   25 

Re: #3 Thursday Night Evolve

Earlier Tonight - Początek i już poryta rzecz. To dobrze, ogólnie to jest bardzo ładnie rozpisane. Mam nadzieje, że dalej będzie kontynuacja.

Komentatorzy - Po raz kolejny dobra robota. Bryx bardzo dobrze prowadzi tych komentatorów. Już ktoś wspominał o pewnym fakcie przy okazji poprzedniej gali. Ten fakt to, że ci komentatorzy mogą wyglądać o wiele lepiej od niektórych postaci. Supron miał się nie mylić, a jednak się pomylił. To akurat fajne. Tekst o tym, że Ricci na galach jest jakby nieobecny w punkt. Ciekawe jak Binkowski poradzi sobie przy stoliku komentatorskim z okazji gali PPV.

Hardcore Drunkards vs Samuel Johann Blake & Jack Wilson - Walka rozpisana raczej bez większych błędów. Hardcore Drunkards wygrywają, to było wiadome. Kevin pomógł swojemu kompanowi w końcu coś wygrać.

Dan Dowson i Brother Wayne - Kirby Crawlers pierwszymi ofiarami braci. W końcu Wayne i Dowson pojawili się w federacji. Jimmy Ballentines, no prawie trafili z nazwą. Kurcze, widać wczucie w ten gimmick. Beardy Petey może namieszać. Szkoda, że tak krótko.

Mad Max - Dobrze odciął się od porażki. Pogadał typowo dla swojego gimmicku. To, co powiedział o Riccim takie średnie. Niby prawda, ale mógł to jakoś bardziej rozwinąć. Stara się o występ na PPV, raczej mu się to uda. Ogólnie moim zdaniem face ma trudniejsze zadanie, jeszcze z takim gimmickiem to ten Mad Max jest trochę ograniczony. Bo póki nie ma feudu, to musi gadać praktycznie o tym samym.

D-Von Dudley - Ja wiem, że taki gimmick, ale rażą mnie przekleństwa w wypowiedziach. Ogólnie to fajny speech, pocisnął trochę po aktualnych zawodnikach. Dobrze odniósł się do hardcoru. Była interakcja z publiką, a to też na pewno na plus. W końcu jest face'm. No brzmiał wiarygodnie, jak taki typowy tatusiek, który narzeka na aktualnych idoli młodzieży. Pas Hardcore jest mu pisany.

D-Von Dudley vs Kostan Misza - Kostan to legenda, jeszcze go z zaświatów przywrócili, super. Squash, hardcorowy squash. Dobrze zostało to rozwiązane. Dudley pokazuje się nam od strony, którą znamy. Rozpieprza tu rywala w iście hardcorowym stylu.

Marvin Jones - O, Renee wróciła. Marvin jak to Marvin, wczucie w gimmick jest. Dobrze podsumował Kirby'ego i jego ''paczke''. Dużo nawiązań do zwierząt, trochę mało o Reaperze. Jednak na start powinien na nim poświęcić uwagę. Jeśli chodzi o proma, to Marvin w tym feudzie wypada lepiej od rywala.

Jose Lopez i Johny Walker - Lopeza nie oceniam z wiadomych powodów. GM w końcu docenił Lopeza, za te teksty mógł go jakoś po złości udupić.

Andrade Cien Almas vs Mike Baines - To może jakiś feudzik w końcu dla Almasa? Dobrze zostało to rozwiązane, nikt na takiej końcówce nie stracił. Andrade widać zależy na Zelinie, Baines wygrywa, jednocześnie dostając solidny wpierdziel. Są fundamenty na feud.

Ryback - Ciekawy pomysł, nawiązanie do żarcia się znalazło, typowy Ryback. Ładnie przemyślane to o upadkach i gwoździach. Naprawdę fajnie zrobione to, na początek może się wydawać, że to strasznie prymitywne. Jednak wszystko jest przemyślane.

Danielle Ricci vs Mad Max - Walke ja rozpisywałem, Mad Max wygrał. Każdy tak typował, odbił sobie przegraną sprzed tygodnia.

Mike Baines - Czyli zemsta na Almasie będzie, trochę z dupy pytanie o biznes. Baines dostał ostry wpierdziel, a tu nagle wypytują go o biznes. Pojechał po szarych ludziach typowo w heelowy sposób. Jak dojdzie do tego feudu z Almasem to obstawiam, że Baines wypadnie lepiej. Niby szału nie ma, jednak ciężko wycisnąć coś z segmentu, w którym dostaje się pomoc medyczną. Ważne jest też to, że taki segment dostał i to wysoko w karcie gali.

Ryback i Kenneth Riddle - No strasznie długo, jednak to segment Main Eventowy więc powinien być dłuższy od innych segmentów. Przy poprzedniej wymianie zdań tych dwóch panów, Ryback wypadł świetnie. Tutaj zaś już nie poszło mu tak dobrze, Riddle wypadł lepiej. Dobrze odbił te teksty o więzieniu, czy też nazywaniu go Scofieldem. Riddle ma argument nie do przebicia. On w czysty sposób poskładał Rybacka, dlatego też The Big Guy wychodzi tu tylko na szczekającego typka. Nawiązanie do końcówki walki w punkt. Odpłynięcie po dźwigni na ręke jest troszkę dziwne. xD Na najbliższej gali zawalczą o główny pas, to raczej było wiadome od początku.

Jose Lopez vs Kenneth Riddle -Ładnie rozpisane, nawet użyto finishera. Każdy spodziewał się interwencji Rybacka. Tak też było, Lopez dzięki temu wygrywa. Riddle i Ryback podgrzali feud, Lopez pokazał GM'owi po raz kolejny, na co go stać.

Zdecydowanie najlepsza gala. Było też na niej najwięcej treści. Nie było jakichś bardzo słabych punktów, feudy są kontynuowane. Pojawiły się też zarysy nowych konfliktów.


Jose Lopez:
1x PHW Heavyweight Champion
2x Polish Champion
23/0/6

https://zapodaj.net/images/6690c7b43c85f.png

Bo Dallas
2x Television Champion
5/0/10

Offline

 

#4 29-12-17 14:32:24

 Raptor

YO

37607244
Zarejestrowany: 28-02-16
Posty: 644
Punktów :   15 

Re: #3 Thursday Night Evolve

ET: Nie dam oceny, bo nie wiem jak to ocenić, ale całkiem ciekawe. Próbuję sobie wyobrazić taki segment w WWE i wygląda na to, że wyszedłby lepiej niż większość, które aktualnie serwuje nam federacja.

Komentatorzy: Widzę, że WPISZ MIEJSCE już zniknęło, dobrze że poprawiliście. "My do tego podejdziemy dużo bardziej profesjonalnie. Bracia Hardy Drunkers wygrają ten pojedynek" - zdanie mistrzowskie xD jak ktoś nie zna Bryxa, to jest to właśnie typowe dla niego. Synka Pawełka to akurat ma Supron, a nie Boryss, więc błąd. Możemy robić sobie jaja, ale nie aż do tego stopnia. Supron dość szybko zmienia zdanie co do Lopeza. Postaci Binkowskiego nie znam, ale zakładam, że ma to wyjść komediowo, więc czekam już na PPV. Stolik niezły, trochę gorszy niż przed tygodniem z powodu pewnych niedopatrzeń #Pawełek.

Segment Dowsonów: Jebłem jak zobaczyłem, kim jest ten Petey. Znowu dobra robota, przyjemnie się czyta te segmenty. Stajnia Everetta pogrzebana, na jego własne życzenie zresztą, ale nawet jakby nie olewał sprawy to i tak pewnie zostałby przez Brokenów zjedzony. Może jeszcze bym uwierzył w jakieś inne rozstrzygnięcie niż łatwe zwycięstwo Dowsona i Browna.

Mad Max: Jakiś taki mało przekonujący jak na face'a. Starał się odciąć od porażki, w sumie całkiem nieźle mu to wyszło, tylko że to promo było z lekka nużące. Jak zauważył whip, mało jaj w tym było. Nieźle, ale nic poza tym.

Przydałoby się oddzielać poszczególne segmenty jeszcze jedną wolną linią, tak to się wszystko zlewa i na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby D-Von przerwał Maxowi. Segment i walka D-Vona moje.

Wywiad Marvina Jonesa: Skisłem okrutnie z przywitania "wita państwa piękna Renee Young". Jak neutralna reporterka może przedstawiać się w taki sposób? Chyba, że to celowe, a Renee ma mieć tutaj jakiś swój gimmick, bo nie wiem, ale jeśli nie, to nie róbcie tego więcej. Początek nie napawa optymizmem, a z tego co wiem, to komplementy od wrestlerów podczas wywiadów są zwykle ignorowane. No jest tu gimmick, dość mocno zaakcentowany, nie wiem czy nie za mocno nawet. Wplątanie trzeciej osoby niezbyt udane, dziwnie to brzmi. Ogólnie nieźle, trochę za dużo tych zwierząt tu się znalazło. Szkoda, że Reaper nie miał na tej gali swojego segmentu. U Jonesa bardziej podobał mi się jego speech z pierwszego Evolve, który był jednym z najjaśniejszych elementów tamtej gali. Tutaj było nieźle, ale liczyłem na więcej.

Jose Lopez: GM'a nie oceniam. Lopez porządnie, na razie wygląda to raczej na fundamenty pod program z Walkerem, bo póki co na horyzoncie przeciwnika dla niego nie widać. Dobra robota, może jaj nie urwał, ale po raz kolejny ugruntował swoją pozycję jęczącego heela, który pomimo tego jęczenia jest całkiem charyzmatyczny. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie GM.

Widzę, że i program dla Almasa się szykuje. To dobrze, zresztą dobrze również dla Bainesa. Dopiero teraz zauważyłem, że Mike jednak jest tweenerem, do tej pory byłem przekonany, że to heel. Zobaczymy, do czego to doprowadzi, mam tylko nadzieję, że osti będzie aktywny, bo ostatnio coś go nie widać.

Ryback: Pomysł na segment ciekawy, nie wiem od kogo wyszedł. Dużo o tym upadku. A te wstawki o skokach czy o jedzeniu są pomysłowe, może momentami zabawne, ale jakoś nie pasują mi zbytnio do wizerunku Main Eventera, bo wtedy promo robi się na wpół poważne, a bądź co bądź na szczycie federacji trzeba być mocno przekonującym. Czym dalej to szło, tym bardziej mnie śmieszyło. Ogólnie to jest dobre, tylko czuję, że tego typu program może osłabić obraz głównego pasa mistrzowskiego, bo dla mnie to wygląda z lekka niepoważnie, a już na przykładzie WWE widzieliśmy, że mieszanie groteski i najważniejszego tytułu nie jest najlepszym pomysłem (Ellsworth vs AJ Styles). Plus ode mnie, bo segment mi się spodobał, ale z drugiej strony oddalił nieco Rybacka od ewentualnego zdobycia tytułu.

Ricci dostał wpierdol po raz trzeci, więc chyba będziemy się z nim powoli żegnać.

Mike Baines: Trzeba było już jakoś nazwać tych medyków czy workerów, nawet głupio #ArturoAlfonso. Tę lalkę, nie tą. Początkowo trochę mało gimmicku, może z lekka prymitywnie, ale dobra, okoliczności go usprawiedliwiają. Ten nagle z gruszki, ni z pietruszki mu wyjechał z tym biznesem. Reporter godny TVN24, no ale cóż zrobić. Dalej mamy szpilę w kierunku młodych ludzi, typowo heelowe to było, może dlatego miałem Bainesa za heela. Ogólnie dobry segment, może były jakieś małe niedociągnięcia, ale podoba mi się ta postać, ma potencjał na bycie gdzieś wysoko.

Ryback & Kenneth Riddle: Matko kochana, jakie to wszystko długie. Ryback na początku całkiem nieźle, w swoim stylu, trochę żartów, nie można tego brać zbyt poważnie, co on gada. Riddle bardzo szybko obalił jego argument o zwierzęcej sile. Lepiej wypadł, przynajmniej w pierwszej części. Zobaczymy jak dalej. Znowu typowe dla Bryxa - mierzenie poziomu natężenia cheeru dla jednego i drugiego zawodnika. Przedziwny ten argument o tym, że potrzebuje więcej tlenu, nawet śmieszne xd. Ryback w dalszym ciągu wygląda dość groteskowo, może taki był zamysł, ale te jego argumenty niezbyt przekonujące. Ale tutaj Riddle wyjechał z tym stoperem, propsy. Bardzo dobre promo i niestety dość mocno się tutaj po Rybacku przejechał. Ta trzecia część od Wędkarza chyba najlepsza, jednak nadal nie jest to wiarygodne, zwłaszcza w zestawieniu z tak mocnym Riddlem, który w ostatniej kwestii potwierdził swoją wyższość nad rywalem na tej gali. Mocny segment, nawet bardzo mocny, jednak głównie ze względu na Riddle'a, który wypadł tutaj wyraźnie lepiej. Nie wiem, czy Ryback jeszcze będzie w stanie się podnieść, ma na to jeszcze jedną szansę, jednak tutaj pojawia się ten problem, o którym wspominałem wcześniej - groteskowa postać, jaką w moich oczach jest Big Guy, nie do końca pasuje do main eventowego obrazka.

Dobra ta gala, myślę podobnie jak przedmówcy, że jak do tej pory najlepsza. Szczególne wyrazy uznania dla Riddle'a, zaś nieco więcej oczekiwałem od Marvina Jonesa i Rybacka.

Ostatnio edytowany przez Raptor (29-12-17 14:32:36)


http://media.giphy.com/media/144onOs6QxkYj6/giphy.gif

Raptor's PHW Achievements:
- skomentowanie własnej gali jako HB
- utrata pasa mistrzowskiego na rzecz NPC
- pomysłodawca Hamster Cage Matchu

Offline

 

#5 30-12-17 01:35:01

 Bryx03

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 11-03-16
Posty: 320
Punktów :   13 

Re: #3 Thursday Night Evolve

ET  - No nie dziwie się Raptor, że w WWE wypadłoby to dobrze, ale kosztowałoby pewnie sto kutasów w dupe i kotwice w plecy, a na to Vince z racji budżetu (i wieku) sobie pozwolić nie może. Obawiałem się trochę tego ET, że będę mógł wkleić logo Brazzers, ale na całe szczęście nie. Kuzyn lamy. Taką samą paprotkę co Ryback chyba wpieprzali

Komentatorzy to moja robota, są, byli i będą

Broken Dowsons - Nie no, ja wszystko rozumiem, nawet te rowerki dziecięce...ale kuźwa lamą na gale? Jak kliknąłem w ten odnośnik, to wykasowałem strone i kliknąłem jeszcze raz. No ale chcąc nie chcąc widzę morde lamy. No cóż, Lana to to nie jest, ale każdy zabawia się do czegoś innego. Samo promo bardzo fajne, a GM z tym nazwiskiem to ma przerąbane. Widzę w tym potencjał na wszystko, zobaczymy jak to zostanie poprowadzone


Mad Max - Pierwsza normalna rzecz na gali. Bardzo lubię takie proma, w których ktoś po przegranej walce obrazuje sobie wszystko i zastanawia się nad tym co to...co to się stanęło? Nie jest to jakoś wybitnie napisane, Czesław Miuosh raczej się nie ukłoni, ale naprawdę fajnie, że taki segment został tu dostarczony.

D-Von Dudley - 'Czego taki stary, gruby czarnuch może tutaj chcieć?' - I to jest bardzo mądre pytanie. Gdyby nie było dodane 'gruby' a ja nie znałbym tej postaci pomyślałbym, że to Morgan Freeman, ale niestety to ani nie Morgan Freeman, ani nie Lindsay Vonn, tylko D-Von Dudley. No cóż, jak się nie ma co się lubi...dobrze, że na lamie nie wyjechał, bo jeszcze by zarwał. Dosyć bezbeków - promo dobre, ale za przekleństwa w tekstach to powinni wrzucać do tag teamu z Dzyndzu. Uważam, że przekleństwo okej, ale w jakimś finalnym momencie bardzo ostrego feudu na noże, a nie w pierwszym promie. Mam nadzieję, że Raptor to ogarnie, bo samo promo na plus. D-von jest na pewno wrestlerem, z którym jako Ryback bym tagował bądź feudował. Ten tekst o Justinie Bieberze i ten Jose Lopez w głowie . Props.


Marvin Jones - Shiro Ty lepiej uważaj na te lamę, bo Ci jeszcze ją Marvin wpierdoli. Tyle nawiązań do zwierząt, że aż za wiele. Gimmick nakreślony za mocno, wiem, że to wyrazisty fajny gimmick, ale teraz sobie wyobraźcie takiego hmm... Ruseva gdyby miał tak nakreślać gimmick

'Witam państwa, Rusev z tej strony, dziś jest 11 kwietniopada a to Rusev Day. Przybyłem tutaj, żeby ogłosić Rusev Day, ale jako, że jest Rusev Day, to ja Rusev (Day) pokonam rywala, który nie ma szans z Rusevem (Dey'em), w jego święto, którym jest Rusev Day'  - DAMN! Yarek - jestem fanem postaci Marvina, ale nie aż tak z tym gimmickiem. No i ta reakcja na komplement ze strony Renee. Niepotrzebne to. Budowane jest to oczywiście bardzo dobrze, to mieszanie osób mi nie przeszkadza, lubię gdy ktoś to robi, natomiast jak napisał Raptor - ostatnio było trochę lepiej. Trzymam kciuki za ten feud!


Jose Lopez[b] - Było naprawdę dobrze. Może nie aż tak dobrze jak sie spodziewałem, ale trudno jest tak fruwać bez rywala. Fajnie, że wrzuca do tego jakąś historię. Lopez znowu narzeka, co oczywiście w jego mniemaniu jest mówieniem prawdy. Wariuje Wariograf. Tak czy siak jest to kolejna dobra postać i dobre promo od niej. GM'a nie oceniam, wyszedł i powiedział co miał powiedzieć.



Program dla Almasa to świetna wiadomość!

Reklamy długości Polsatu i TVN razem wziętych- Ja to bym już przed TV nie wrócił...chociaż Ryback potem, jednak bym wrócił


[b]Mike Baines
-Gdyby przed tym pytaniem o biznes urwał segment to wstałbym i klaskał uszami. Jednakże w sytuacji gdzie gość jest opatrywany, bardzo go boli, a tu dziennikarz wydaje z siebie pytanie 'jak tam w biznesie?' no to nie byłem w stanie ukryć zmieszania. Tak jakby dwie sytuacje połączone w jedno, dwa segmenty zbite w całośc, bo albo martwimy się o zdrowie albo rozmawiamy o biznesie, źle użyte to było, natomiast pierwsza część wywiadu świetna.

Kenneth Riddle - Znacie takie uczucie, że piszecie segment przed rywalem z myślą 'ale go zjem', a jak dostajecie odpowiedź to czujecie się jakby wam kowadło spadło na mały palec od stopy? No to tak się czułem. FoTi tutaj po prostu odbił wszystko, a ja z każdym jego zdaniem widziałem jak odjeżdża mi pociąg napisem 'Ryback wypadł lepiej w tym segmencie'. Taka prawda, jest królem, słowa uznania. Ale ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem FoTi!




Podsumowując Nie wiem czy to jest najlepsza gala w historii PHW. Na pewno najlepsza od dawien dawna, nawet się tego nie spodziewałem. Mnóstwo segmentów, debiuty, niespodzianki, czysta sól PHW. BRAWO!


http://www.glol.pl/pictures/87/picture_8713.gif

Bilans walk:

Ryback: 24/0/13

HARDCORE CHAMPION(1x) - 63 days

:
Gregory Kowalczyk 2/0/6

Domagoj Tokor 3/0/1

Offline

 

#6 31-12-17 14:33:27

Yarexon

Marvin Jones

48524231
Zarejestrowany: 17-03-16
Posty: 194
Punktów :   

Re: #3 Thursday Night Evolve

ET oraz późniejszy segment Browna i Dowsona
Pozwoliłem sobie te dwa segi połączyć w całość. Muszę przyznać, że tym razem podobało mi się to dużo bardziej niż na pierwszej i drugiej gali i to z pewnością dlatego, że w końcu ich promo było skierowane w konkretne osoby, a nie tak do nikogo. Shiro i Varost dobrze wczuli się w swoje postacie i będzie ciężko im zagrozić w walce o pasy tag teamowe. Za ten speech mają 8/10.

Komentatorzy
Tak jak przed tygodniem mimo wymiany składu zaprezentowali się bardzo dobrze. Bryx, bo chyba on teraz ich rozpisuje [poprawcie jeśli się myle] dobrze odwzorował ich gimmicki z Extreme Sports Channel. Nie ma co tutaj więcej się nad nimi rozwodzić, było dobrze i daje 8/10.

Mad Max
Aigor fajnie obrócił porażkę z ostatniej gali na swoją korzyść. Dobrze wybrnął z niekorzystnej sytuacji podkreślając, że nie przybył tu po laury, a przy tym bardzo dobrze trzymał się swojego gimmicku. Mówi, że już wie kto stanowi największe zagrożenie, a to może oznaczać, że szykuje się dla niego feud. Ciekawi mnie, bo Aigor swoim poziomem z pewnością zasługuje na niego i z konkretnym rywalem łatwiej byłoby mu napisać speech. Daje 8/10.

D-Von Dudley
Raptor dał tutaj bardzo przyzwoity speech, ale nie było to jakieś strasznie urywające dupę. Fajnie wyszedł w tym gadaniu o hardcorze i narzekaniu na współczesne gwiazdy wrestlingu. Pokazał, że mimo braku rywala można dać ciekawy speech, ale jak zacznie feud to jestem przekonany, że będzie jeszcze lepiej, a na razie 7,5/10.

Jose Lopez
Hiszpan kolejny raz dobrze podkreśla to, co znaczy jego postać w PHW po reaktywacji. Bardzo dobrze z uporem maniaka wmawia, że federacja stoi w miejscu podgrzewając atmosferę między nim a GM'em. Dobry tekst o kuli u nogi. Kolejny raz świetnie się pokazał 9/10.

Ryback
No no no. Bryx jak dla mnie świetnie się pokazał w tym segu. Bardzo dobrze wykorzystał w nim metaforę i genialnie kontynuował wątek upadku federacji za panowania Riddle'a. Naprawdę bardzo fajnie mi się to czytało, oby więcej takich segmentów ze strony tego pana, chyba najjaśniejszy punkt gali 9,5/10.

Ricci przegrywa. Wyśmienicie

wywiad Mike Baines
Jak swoim pierwszym speechem ta postać mnie nie oczarowała, tak tutaj nie jest na odwrót. Jak dla mnie dosyć przeciętny ten wywiad, chociaż ta forma nie jest najłatwiejsza, ale mimo wszystko nie pokazał się z dobrej strony. Dziwne stwierdzenie, że wie co to sława skoro nikt go nie zna. Jak na razie tylko traci w moich oczach 6/10.

Ryback/Kenneth Riddle
Jak zobaczyłem taką ilość tekstu to liczyłem, że zobaczymy tutaj sporą ilość argumentów od obydwu panów i The Big Guy zaczął solidnie. Wywołał Riddle'a, a ten świetnie odpowiedział na chyba każdy jego argument. Następnie można streścić ten segment do tego, że Ryback na siłę starał się wmówić rywalowi ciągle te same argumenty, a Kenny z uporem maniaka je odbijał z łatwością. Nie tego się spodziewałem po Rybacku po jego wcześniejszej wypowiedzi z tej gali. Wyglądało to jakby Bryx wyprztykał się ze wszystkich swoich argumentów już w swojej pierwszej wypowiedzi. The Prisoner o wiele lepiej, dostaje 9/10, a Ryback 6/10.

Ogólna ocena gali
Dostaliśmy dosyć solidną galę w tym tygodniu, początek ją już bardzo dobrze zapowiadał, chociaż końcówka już tak dobra nie była. Fajnie, że kolejne feudy nam się już trochę rozkręcają, powoli idzie wszystko do przodu. Za galę dam 7/10.

Ostatnio edytowany przez Yarexon (31-12-17 15:25:52)


https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQBEJ5es-ji5jEstjFNL2JRNWHszcHspIrvsUeOf_qaV_SXCU7u


Marvin Jones
Streak:         Streak on PPV:
9-4-1         2-0-0

Achievements:
1x PHW Hardcore Champion (current)



https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQYQlD4cc4C3r0wJ2XmMwplzdc8EeUZeNKzlaTc_wPj5d-QswP9


Dave and Martin Whitaker
Team Streak:         Team Streak on PPV:
2-0-0         1-0-0
Martin's Streak:         Martin's Streak on PPV:
2-1-0         1-0-0
Dave's Streak:         Dave's Streak on PPV:
2-0-0         1-0-0
Wins-Loses-No contests



VIDE CUL FIDE

Offline

 

#7 01-01-18 13:44:29

 FoTi

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Skąd: Nowa Ruda
Zarejestrowany: 06-06-15
Posty: 651
Punktów :   15 
WWW

Re: #3 Thursday Night Evolve

Brokeny - Tutaj też pozwolę sobie połączyć segmenty w jedno. No cóż... chłopaki podobno mają dużo pomysłów i to widać póki co. Te sytuacje są tak irracjonalne, że aż się człowiek śmieje w duszy xD Gimmicki oddane są świetnie, pewnie spora w tym zasługa tego, że ten charakter jest praktycznie nie do zagięcia przez przeciwnika... no którego w sumie nie ma póki co. Ale ja nie narzekam, bo chłopaki mają teraz wolną rękę, a jakiś feud konkretny zacznie mieszać w tym luzie, który mają.

Komentatorzy - Spoko. Tylko tak, jak ktoś już zauważył, to chyba Supron ma synka Pawełka. Artur Binkowski w loży komentatorskiej? Nie mogę się doczekać, to może być złoto xDD

Mad max - Typowy speech po przegranej wcześniej walce. Napisany poprawnie, nie sądzę żebym miał się do czego przyczepić. Nie tłumaczył się bez sensu, szybko nastawił się na dalsze sianie... sprawiedliwości? xD No i wspomniał o kolejnym rywalu, dość dobrze trzymając się swojego gimmicku. Na plus.

D-Von Dudley - Jakie to było dobre W sensie, raz że można założyć, że ma w swoim promo całkiem dużo racji, a dwa, że fajnie to brzmiało. No tak, w Pure HARDCORE Wrestling musi być jakiś Hardcore, bo póki co nie było. Jestem fanem D-Vona tutaj Kostan Misza chyba mniejszym

Marvin Jones - "wita państwa piękna Renee Young" xDDDD Jakoś sobie nie wyobrażam, żeby ona tak powiedziała No cóż... ogólnie wypowiedzi Marvina są jak zwykle ściśle związane z gimmickiem, więc za to plus, bo jak ktoś sobie już wymyśli charakter to fajnie, że się go trzyma. Kwestie Renee już gorsze, ale uznam, że nie powinienem ich tak naprawdę oceniać.

Lopez - W formie. Tak naprawdę to co powiedział można by było zmieścić w 5 zdaniach, ale on fajnie zbudował cały speech i przeszedł do rzeczy. Podobało mi się. Johnny jakiś taki chyba po Wojaku, bo w połowie zdania była pauza i zaczynał mówić coś innego. Lopez w walce mistrzowskiej? No to już teraz wiadomo, że wygra z Riddlem, nawet bez patrzenia niżej... chociaż już oszukałem, bo patrzyłem

Almas i Baines - No no, trzeba przyznać, że w tym feudzie jest dużo rywalizacji fizycznej. W Main Evencie ciągle tylko się kłócą, a tutaj skaczą sobie po głowach zablokowanych krzesłami. A D-Von Dudley mówi, że w PHW nie ma Hardcore'u Dobra, od razu tutaj odniosę się do segmentu Bainesa z dalszej części gali. Moim zdaniem w taki prosty sposób pokazał swój charakter. Tekst o pracy w korpo, aucie w leasingu i TV na raty to szczera prawda, sam znam takich ludzi. Kawałek dobrego segmentu

O panie jakie reklamy długie. To gala trwa z 4 godziny, tak?

Ryback - Powiem tak... bardzo, bardzo dobry segment. Gdyby to zrobiła jakakolwiek inna postać poza Rybackiem to ludzie by się posrali z podniecenia i od razu dawali Ci tytuł mistrzowski Bryx Ja już się przyzwyczaiłem, że Ryback w PHW to coś kompletnie innego niż w rzeczywistości. Pomysł z dmuchaną lalką to może nie jest szczyt kreatywności, ale cała sytuacja, a do tego komentarze Rybacka na ten temat to wysoka półka. Szkoda tylko, że się tak uczepiłeś tego upadku. Nie moja wina, że ZAWSZE TAK JEST, ŻE JAK JESTEM MISTRZEM TO KURWA FEDY PADAJĄ ._.

Main Event Situation - Siebie nie będę oceniał, wiadomo. Bryxowi potrzeba argumentów żeby odpowiadać, bo już ludzie zauważają, że zaczyna się powtarzać. W tej ścianie tekstu faktycznie kilka razy odbijałem podobnie sformułowane zarzuty. Mimo wszystko wciąż uważam, że to godny rywal do sceny Main Eventowej, na równi z Lopezem.


http://wiadomosci.stockwatch.pl/wp-content/uploads/2015/01/Zbigniew_Stonoga.jpg

Offline

 

#8 03-01-18 22:32:14

Michal

https://i.imgur.com/hGgY0po.png

Zarejestrowany: 17-03-16
Posty: 172
Punktów :   

Re: #3 Thursday Night Evolve

ET: Brygada, która jest odpowiedzialna za te segmenty chyba ma za dużo towaru do wciągania. Wchodzą do wody i znikają? Skojarzyło mi się to z Jezusem.. Mamy dwóch Jezusów w PHW? Jakaś lama o nadanym imieniu, wielbłądy z Arabii.. Ja nie mogę, dziwne to wszystko jest i w sumie średnio mi się to zaczyna podobać, o ile wystep w Hiszpańskiej pseudofederacji był fajny, wcześniej koszenie trawnika i jakiś lasek czy kij wie co, też, tak w tym tygodniu mnie zawiedli, chyba że pojawią się potem i poprawią moje zdanie na ich temat podczas trzeciej edycji Evolve, jedziemy dalej.

Komentatorzy: Duet Supron i Borkowski to duet kompletny, lecz nie idealny, jak widać. Zostało to dobrze odzwierciedlone, gdyż oni faktycznie się mylą jednak Hardy Dunkards jest lekką przesadą haha. Synek niecierpiący Almasa, okej, a czemu nie nazwano go dzieckiem szczęścia, jak niegdyś The Miza? Haha. Ogólnie przez pare ostatnich gal zauważyłem, że jednym z największych komediowych aspektów na gali jest o charakterze stricte komediowym i służy temu, aby nie tylko był, ale też by się pośmiać z tego - póki co to wychodzi, jednak czy to się nie wyczerpie na dłuższą metę? Nie wiem.

Broken Universe: Jak na razie Ci Brokeni nie wnoszą nic nowego, oprócz starych zachowań Hardasów z TNA, o ile podobali mi się w poprzednich tygodniach, tak tutaj nie chciało mi się tego czytać i chcę to odbębnić idąc dalej. Potrzeba nowych pomysłów brygada. Niemniej jednak, za tydzień czeka nas dość ciekawa walka, tzn. na następnej gali Evolve, zobaczę, skomentuję, mam nadzieje bardziej pozytywnie.

Mad Max: Max wyszedł na człowieka z planem, niczym Kendrick. Człowieka z planem na przyszłość, jakby znał każdy ruch, każdego ze swoich zeszłotygodniowych przeciwników, nie powiem, podoba mi się to jego przemyślane działanie, a właściwie póki co to słowa na temat jego działań, no nie ważne. Fajnie w sumie wypowiedział się na temat Ricciego, nie pojechał go tak prosto, jak robiła to reszta, a zrobił to na właśnie swój sposób, przemyślany. Mad Max oficjalnie zostaje mózgiem PHW, bez żadnych wątpliwości.

dokończę wieczór.

Ostatnio edytowany przez Michal (06-01-18 13:32:37)


https://66.media.tumblr.com/a0619e182ac486147a5b8e13ac1f79a8/tumblr_oczydsHlOS1uofr2ko8_500.gif
0/0/0

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.newbury.pun.pl www.fire.pun.pl www.fidelisl2.pun.pl www.planetaziemia.pun.pl www.e-forumowicze.pun.pl