Ogłoszenie

Aktualności: NICZEGO JUŻ TU NIE BĘDZIE. I CHUJ. POZDRAWIAM

  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » PHW One More Night 18.04.2019 - Stadion Narodowy Warszawa

#1 18-04-19 16:25:40

Ryse

http://oi64.tinypic.com/atrkn7.jpg

Zarejestrowany: 09-04-16
Posty: 224
Punktów :   

PHW One More Night 18.04.2019 - Stadion Narodowy Warszawa

Na arenie widzimy odliczenie, gdy zegar dobija do 0 na tiataronie wyświetla się logo PHW, a więc plotki stały się faktem PHW powraca na tę jedną noc ku uciesze fanów. Stadion narodowy wyprzedał się co do ostatniego miejsca a na samej gali ma zjawić się wiele tuz wrestlingu. Szybki ruch kamery i znajdujemy się przy stoliku komentatorskim gdzie zasiadają już Tomasz Hajto i Dariusz ,,Szpaku” Szpakowski. Czas rozpocząć zabawę !

Tomasz Hajto : Witam Państwa bardzo serdecznie, ciebie Darku jeszcze serdeczniej stęskniłem się niczym za dobrą grą naszej reprezentacji. Daj no się wyściskać

<Kamera pokazuje nam słodką chwilę przytulenia na misia dwóch komentatorów>

Dariusz Szpakowski : Ciebie też miło widzieć, ale mógłbyś nie przerabiać tych truskawek na napoje wyskokowe, bo dzisiaj czeka nas poważna gala, a Ty jak zwykle nie potrafisz się ogarnąć. Czemu to zawsze ja muszę być tym mądrzejszym? PHW powróciło na jedną jedyną noc.

T.H : To wspaniałe, cieszy mnie fakt że będziemy tego częścią, co do twojej mądrości to cóż, no… zobaczymy jak będziesz sobie radzić z nazwiskami dzisiejszych uczestników. Wiele czasu minęło odkąd ostatni raz oglądaliśmy zawodników PHW, podobno żaden z nich nie walczył od ostatniej gali, tak więc decydującym aspektem może okazać się ich kondycja fizyczna i to ile kilogramów przybrali wskutek zaniechania treningów.

D.S : Tomku nie każdy jest tak leniwy jak Ty i podczas urlopu obżera się fast foodami i pije hektolitry piwa. Nasi zawodnicy zawsze byli profesjonalistami i dzisiaj zapewne obejrzymy ich w najlepszej możliwej dyspozycji. Według mich informacji każdy z nich bardzo ucieszył się z możliwości ponownej rywalizacji, a czeka nas dzisiaj wiele emocji. Oficjele zadbali o to aby walki był naprawdę hardcorowe, w końcu dzisiaj jeden z potworów zostanie zakopany żywcem!

T.H : Zanim do tego dojdzie czeka nas jeszcze kilka ciekawych pojedynków, a pierwszy rozpocznie się dosłownie za chwilę. Paddy Jackson, który zaliczał wiele wzlotów i upadków, w sumie to głównie upadków stanie naprzeciw MJF, o którym właściwie nic nie wiemy. Gdyby była to piłka nożna określiłbym go mianem piłkarza okręgówki, myślę że Jackson w końcu odniesie zdecydowane zwycięstwo na wielkiej gali.

D.S : Ach Tomku jak zwykle, przypomnij sobie co zrobił Ajax w lidze mistrzów, ja bym nie skreślał oponenta Paddyego, dzisiaj może wydarzyć się wiele rzeczy, a nie jeden bukmacher może stracić na głowie wszystkie włosy. Nie przedłużając czas rozpocząć show, a zaczną je główni aktorzy dzisiejszego wieczoru.

Na arenie rozbrzmiewa jeden z najbardziej wyczekiwanych theme songów dzisiejszego wieczoru - Evil Ways! Na rampie pojawia się Kenneth Riddle! Ogromna owacja publiczności, sam zawodnik zdaje się czuć fantastycznie i wita się z fanami. Takie zachowanie nie zdarzało mu się w karierze zbyt często. Cóż długi rozbrat ze sportem robi z człowiekiem. Riddle wchodzi do ringu i odbiera mikrofon od obsługi. Nad ringiem wisi klatka, w której niedługo Kenneth zmierzy się z Carniv... z Jose Lopezem! Zawodnik przykłada mikrofon do ust. Publiczność, dobrze wychowana, ucisza się...

Kenneth Riddle: Ahhh, dobrze jest móc wrócić! Ten biznes stanowił kiedyś ogromną część mojego życia. Mówię w czasie przeszłym, ponieważ teraz wygląda to nieco inaczej. Zmieniłem się, zająłem się ponownie na 100% moją drugą pasją - psychologią. Wrestling zostawiłem trochę za sobą. Głównie za sprawą kontuzji, nawet takich, których wy nie widzieliście. Póki co wszystko ze mną okej, ale dzisiejszy występ jest już naprawdę ostatni. Chcę jeszcze trochę pożyć, a wiadomo, jak kończą wrestlerzy. W każdym razie... trochę jednak tęskniłem, za wszystkimi. Trochę teraz złamię czwartą ścianę, ale cóż, kto mi zabroni. Wierzcie lub nie, ale na backstage'u wszyscy cieszą się z możliwości spotkania, rywalizacja jest tu inna niż w czasie tradycyjnych tygodniówek. Pomyślałem sobie, że nie może mnie tu zabraknąć, więc zgodziłem się na one more match. Tym bardziej, jak usłyszałem, kto ma być moim rywalem...

Over and Under! Wybrzmiewa theme song Jose Lopeza! Fani szaleją. Na rampie pojawia się Lopezzo. Z zaciekawieniem oraz uśmiechem patrzy na reakcje fanów. Następnie spokojnym krokiem zmierza do ringu, po drodze przybija piątki z kibicami i odbiera mikrofon. Gdy jest już w kwadratowym pierścieniu, z uśmiechem na ustach staje twarzą w twarz z Kennethem. Fani zaczynają skandować This Is Awesome! W końcu Jose odchodzi od Kenny’ego i zabiera głos.

Jose Lopez: Jose Lopez versus Kenneth Riddle… Kenneth Riddle versus Jose Lopez… Zestawienie, które elektryzowało bardziej niż błyskawice The Reapera. Zestawienie, które dało tak wiele interesujących momentów, że Drew Gulak miałby problem ze zliczeniem ich. Zestawienie, które… no dobra, na znanej wszystkim nam stronie nie znalazłem więcej pasujących metafor. *śmiech* Cóż, nie było innej możliwości, zmierzymy się ponownie. Tym razem na pewno będzie mi ciężej niż ostatnio. Tyle razy w przeszłości uciekałeś od walki ze mną, że ucieczka z klatki mimo drutu kolczastego to będzie dla ciebie pikuś. *uśmiech* Po raz kolejny jesteśmy w walce wieczoru. Jeśli to ma być nasza OSTATNIA, OSTATNIA walka, to dajmy tym ludziom takie show, że nie będzie potrzeby, mówić kiedyś to było. Wierze, że nadal mamy to coś… to coś, co zmieniło postrzeganie PHW i wniosło federacje na wyższy poziom…

Kenneth Riddle: Widzę, że humor jest u ciebie jak zawsze niezmienny! Cóż, masz rację. Nasza rywalizacja zdefiniowała pewną erę w Pure Hardcore Wrestling. Z perspektywy czasu ludzie oceniają ją jako najlepszą, najbardziej zażartą... chociaż wtedy uważali mnie za tchórza i frajera. Tak już jest, na ich szczęście ja nie jestem aż tak pamiętliwy. No i mam dobre serce. Zgodziłem się wziąć udział w tej jednorazowej przygodzie, bo wiem, że beze mnie nie doszłoby to do skutku. To ja byłem tu największą gwiazdą i to dla mnie ludzie tu dziś przyszli! *heat* Ohh, tak... teraz już pamiętam, czemu aż tak nie tęskniłem. Co tydzień przychodziłem do pracy i widziałem... tę wymuskaną twarz *wskazuje na Lopeza* oraz masę innych twarzy z bardzo nieprzychylnymi spojrzeniami. Później wychodziłem do ringu i widziałem, a co gorsza SŁYSZAŁEM was. Buczeliście, bo nie mogliście zrozumieć moich metod. Powinniście mi dziękować, że tu dzisiaj jestem, WSZYSCY. Ty też Lopez. Bo gdyby nie ja... z kim byś się mierzył? Nie od dziś wiadomo, że dobry protagonista potrzebuje odpowiedniego rywala, aby móc zaistnieć. Część osób zrozumiała moje przesłanie, motywację i sposoby działania już wcześniej, ale w rzekach upłynie jeszcze wiele wody, zanim wszyscy przejrzą na oczy...

Jose Lopez: Znowu to samo… Znowu pieprzysz te swoje bzdury. Ci ludzie *Lopez wskazuje na fanów* nie buczeli, bo nie mogli cię zrozumieć, nie buczeli, bo jesteś jakimś niezrozumiałym wizjonerem… Wiesz Kenny, dlaczego na ciebie gwizdali? Bo po prostu zachowywałeś się jak PAJAC. Byłeś żałosnym typkiem pokroju Wallace’a, Jacksona czy też innych pseudo‘’złych’’ gości. To jak jesteś postrzegany, zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Ty chyba po prostu lubisz mieć konflikt z fanami, wtedy przynajmniej masz o czym wygłaszać swoje przemowy. Podczas naszej walki na Paradise Lost, gdy w końcu zachowywałeś się jak prawdziwy mistrz, oni potrafili cię oklaskiwać. Oni potrafili odstawić na bok to jakim człowiekiem jesteś i docenić twoje umiejętności ringowe. Jednak gdy nie walczysz i otwierasz usta, to całe szambo się z ciebie wylewa. Twoje trzymanie się spodni Walkera, atakowanie od tyłu, darcie plakatów i doprowadzanie dzieci do płaczu podczas tłustego czwartku było po prostu… żałosne? Nie ma co się dziwić, że ludzie nie mieli ochoty sympatyzować z kimś takim. A no i bym zapomniał. Kenny, Kenny… sam chwile temu zaprzeczyłeś sobie. Twierdzisz, że to ty jesteś NAJWIĘKSZĄ gwiazdą i to dla CIEBIE ludzie tutaj przyszli. A to przecież MNIE uważasz za protagonistę. Także skoro ja jestem protagonistą, to ty jesteś tylko jednym z elementów mojej historii. Jesteś moim tłem…

Po tych słowach Riddle nie wytrzymuje i uderza Lopeza w twarz! Mamy Gut Kick i chyba będzie Suppression! Lopezzo jednak w ostatniej fazie akcji przechwytuje głowę rywala i mamy Hasta Luego! Jednak Kennethowi udaje się wyrwać i odejść od Hiszpana. Obaj patrzą na siebie i wskazują na klatkę, która jest zawieszona na górze. Za chwile stoczą w niej pojedynek…

1. Singles Match
Paddy Jackson vs MJF



Dariusz Szpakowski : Panowie znajdują się już w ringu i czekają na gwizdek sędziego, tfu na gong rozpoczynający pojedynek. Licznie zgromadzona widownia nie ma swojego wyraźnego faworyta a rozjemca dzisiejszego pojedynku nakazał zabić w gong. Jackson od razu rzuca się na przeciwnika i zasypuje go gradem ciosów niczym Andrzej Gołota w szczytowym momencie swojej kariery. MJF rozpaczliwie się broni i ląduje w narożniku. The Killer bierze rozpęd i wbija swojego przeciwnika potężnym Clotheslinem. Widać Tomku, że Twój faworyt na chwilę obecną nie zawodzi i ma pełną kontrolę nad toczonym pojedynkiem. Po raz kolejny potężnie ciska swoim przeciwnikiem o matę, a następnie kładzie rękę na przeciwniku mamy liczenia, ale sędzia dolicza tylko do dwóch.

<Reklamy>

Tomasz Hajto: Wracamy do ringu, gdzie obaj panowie wypruwają flaki aby zadowolić niezwykle wymagającą publiczność. MJF wrócił do tego pojedynku z dalekiej podróży i toczy wyrównany bój z bardziej doświadczonym przeciwnikiem. Nawet w okręgówce trafiają się takie perełki jak on, wróćmy jednak do ringu gdzie Best wrestler ever bierze rozpęd i potężnym Spearem powala swojego przeciwnika, cóż za moc widzieliśmy w tej akcji. Swoja drogą te ich pseudonimy nie mogliby po prostu nazywać się Tomek latający gość, eh nie ważne. Wracając do lotów to po chwilowej dominacji rywala Paddy popisał się pięknym Powerbombem i teraz wspina się na narożnik będzie lot szykuje się Splash, jednak trafia prosto na kolana przeciwnika. Z doświadczenia wiem, że kolana są bardzo nieprzyjemne w dodatku MJF sygnalizuje, że zbliża się do zakończenia pojedynku będzie Dragon Suplex na zamroczonym przeciwniku, jednak nie! Jacson zaimponowałeś mi chłopie piękny pokaz siły i przełamanie trzymanie. PJK zaaplikowane w dodatku rywal Jacksona zalał się krwią. Panie sędzio zmiana koszulki! A nie to nie ta dyscyplina. The Executor jak wskazuje jego przydomek szykuje się do egzekucji Killer Crusher przepięknie wykonane teraz Jackson stawia nogę na przeciwniku, a sędzie rozpoczyna liczenie. Zróbmy to razem RAZ, DWA, TRZY zwycięzcą pojedynku zostaje Paddy Jackson!

<Przerwa reklamowa>

Dariusz Szpakowski : Witamy Państwa po krótkiej przerwie reklamowej, galę otworzyła naprawdę mocna walka, w której faworyt nie zawiódł poza obrazem z kamer jeszcze mocno poobijał przeciwnika, bardzo miły widok dla fanów tego zawodnika.

Tomasz Hajto: Krótka przerwa? Żartujesz sobie? Przecież galę transmituje Polsat, wracając jednak do tego co już się dzisiaj wydarzyło to Paddy pokazał, że gra obecnie na zapleczu ekstraklasy, a MJF właściwie nie miał okazji do powąchania trawy w tym pojedynku, chociaż patrząc na jego przebieg to prawie ciągle leżał, a nie ważne.

D.S : Oj Tomek Tomek, co z Ciebie wyrosło, nie zanudzajmy państwa Twoimi opowieściami o tym jak latasz po trawie. Teraz czas na kolejne starcie, jednak zanim to nastąpi jeden z zawodników ma coś do powiedzenia w kwadratowym pierścieniu.

Kamera przenosi nas z powrotem na ring, gdzie widzimy już rozgrzewającego się Marvina Jonesa. U ex Hardcore Championa widać ogromną wolę walki, długi rozbrat z ringiem musiał na niego mocno podziałać. Tymczasem na titantronie pojawiły się zakłócenia z odbiorem obrazu, po chwili światła na arenie zaczęły raz to gasnąć, raz zapalać. Publiczność kompletnie zdezorientowana, podobnie jak Marvin, który spojrzał w kierunku komentatorów. Ci również nie wiedzą o co chodzi, ich sprzęt najwidoczniej też uległ awarii. Po chwili wszystko wróciło do normy a na ekranie pojawił się on... Chris Cold! Tak, to on podejmie dziś Jonesa w walce na zasadach Extreme Rules.

Chris Cold: Ojojoj, przepraszam najmocniej za małe zakłócenia, które z pewnych względów zostały przeze mnie wywołane. Dlaczego, po co, w jakim celu? Po moim odejściu z federacji ta niedługo później zakończyła swoją działalność.. po raz kolejny. Na początku dręczyły mnie wyrzuty sumienia, miałem być jej wybawicielem a rzeczywistość brutalnie zweryfikowała moje plany i na zamiarach się skończyło. Czułem się winny upadku Pure Hardcore Wrestling. Z czasem jednak wszystko sobie przemyślałem, krok po kroku, na sam koniec zaś uznałem że to wszystko nie miało sensu. Mój plan nie miał prawa bytu a ja nie byłem w stanie go realizować. W sumie to nikt nie wykonałby tego zadania. Czemuż zmieniłem swoje poglądy. Otóż zrozumiałem, że nie byłem żadnym super bohaterem, nikt w PHW nim nie był. Ci wszyscy ludzie dookoła kreujący się na potworów, łowców, psycholi nie różnią się niczym od was. Tak jak wy na arenie, przed odbiornikami TV, mój dzisiejszy rywal również są po prostu zwykłymi ludźmi.. o różnych poglądach. Nie ma nic złego w głoszeniu swoich racji, gorzej jeśli przerodzi się to w niekontrolowany fanatyzm. Wtedy każdemu z nas wydaje się, że jest nie wiadomo kim, potem zaraża się tym ludzi dookoła, co staje się naszą obsesją. Najgorzej, jeśli trafi się na kogoś o zupełnie innych poglądach. Wtedy zaczyna się wojna argumentów, manipulowanie ludźmi, każdy chcę dowieść swoich racji. Ale tak na prawdę to prowadzi donikąd. Ten chory system zniszczył federacje za każdym razem, kiedy ona próbowała się podnieść. Każdemu wydawało się, że jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem, co tylko pogarszało jego niezaspokojone ambicje. W najgorszym wypadku musiał odejść, bo już sam nie wiedział kim jest. Myślę że teraz każdy wie, po co te przerywniki na początku. Najpierw chciałem wzbudzić w was zainteresowanie swoją osobą, byście w pełni zrozumieli co chcę wam uświadomić. Otóż my wszyscy dookoła jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, nikim więcej. Można słuchać nas, co my mówimy, lecz nie możecie we wszystko wierzyć. Inaczej tak jak ja i reszta zawodników wpadniecie w szał pogoni za racją swoich poglądów, które tak naprawdę nie mają żadnego sensu. Ja to zrozumiałem, dlatego nie boli mnie już tak rozbrat z PHW. Powróciłem jednak na jeszcze jeden występ, bo winien byłem to przede wszystkim wam, moim fanom. Sobie zaś chcę udowodnić, że mogę wciąż walczyć na wysokim poziomie, nie ważne z kim. Mój rywal ode mnie większy, silniejszy, nie boje się stwierdzić że jest on faworytem w naszej walce. W sumie przez cały pobyt tutaj byłem underdogiem, teraz jest nie inaczej. Wierzę jednak w to, że jestem go w stanie zaskoczyć, tak jak teraz...

Światła na arenie nagle zgasły, nikt nie wie znowu o co chodzi. Tymczasem światła z powrotem się zapalają a w ringu obok Jonesa stoi sam Cold! Zatem walkę czas zacząć.

2.  Extreme Rules Match
Chris Cold vs Marvin Jones



Tomasz Hajto : Bardzo mocne wejście Colda, niczym Przemka Tytonia podczas pamiętnego Euro w Polsce. Teraz jednak czas odrzucić wszystko na bok i rozpocząć prawdziwą rzeź. Czy były mistrz Hardcore sprosta wyzwaniu postawionemu przez pana zimnego. Widać, że Panowie chcą się wykończyć walka nie zdążyła się dobrze zacząć a Chis ląduje już za ringiem wyrzucony potężnym Powerbombem prosto na metalowe schody. Mistrz pokazuje nam dlaczego był Hardcore Championem korzystając z tego, że jego oponent zwija się z bólu sięga spod ringu kij do bilardu. Ja nie chcę na to patrzeć! Jones trafia jednak w schodni Chrisowi udało się w ostatniej chwili zsunąć ze schodów i stanąć na nogi. Panowie bacznie się obserwują, jednak według mnie bardziej uprzywilejowany jest były czempion w końcu to on trzyma przedmiot w swoich rękach.  Punisher, jednak nie wygląda na wystraszonego bierze rozbieg i korzystając ze schodów wykonuje potężne Enzuigiri z wyskoku. Takiego kopnięcie nie powstydzili by się mistrzowie Karate w dodatku Chris sięga po krzesełko znajdujące się pod ringiem i zaczyna niemiłosiernie okładać przeciwnika, jeśli to oglądacie dzieci to zamknijcie oczy proszę. Jak tak dalej pójdzie to z pleców Marvina będziemy mogli odczytać model producenta krzeseł niech ktoś to przerwie !

Dariusz Szpakowski : Tomek minęło tyle czasu, a Ty nadal nie znasz zasad takich walk, tutaj właściwie nie ma zasad! Na razie panowie pokazują nam kwintesencje takiego pojedynku, mówiąc w żargonie piłkarskim nie odstawiają nogi, w tym przypadku nie odstawiają krzeseł i innych przedmiotów. Jones uniknął kolejnego Chair Shota i stanął na nogi czarnoskóry zawodnik momentalnie dopada do przeciwnika i widzimy sprowadzenie do parteru wraz z Ground&Pound rodem z MMA cóż za emocje! Jones jednak chce pokazać, że Hardcore to jego podwórko i sięga po kij owinięty drutem kolczastym. Zapowiada nam się krwawa rzeź, choć chciałbym się mylić. Ojojoj niestety miałem rację i drut zaczyna wbijać się w ciało biednego Colda wyrywając fragmenty mięsa z jego torsu, cóż za widok, myślałem że takie rzeczy można oglądać tylko w rzeźni. Zbiera mi się na wymioty przepraszam

<Przerwa reklamowa>
Tomasz Hajto : Wracamy do ringu, a raczej obok ringu gdzie z obu zawodnik niewiele już zostało. Naprawdę walka jest bardzo krwawa i jeśli ktoś ma słabe nerwy nie polecam jej oglądać, jak widzieliście Darek już wysiadł. Nie dał mi się w spokoju napić, dziad jeden. Wróćmy jednak do wydarzeń, które najbardziej nas emocjonują w tym momencie. Jones szykuje się do wejścia na narożnik i akcji podwyższonego ryzyka, w końcu ma rywala ustawionego na stole. Jest ustawiony tyłem do przeciwnika, czyżby próbował wykonać salto i wylądować na rywalu, chłopie nie z takimi gabarytami złaź stamtąd! Ależ on jest głupi w tym samym momencie Cold zszedł ze stołu i dorwał wyjęty w przerwie reklamowej kosz na śmieci Jones skacze i dostaje potężny cios koszem w locie, matko kochana dwa kilo banana czy to nie doprowadzi do jego śmierci? Tomek jesteś profesjonalistą musisz to skomentować do końca. Cold ma zamiar dalej zabawiać się ze swoim przeciwnikiem odejdź od naszego stolika ! Uff całe szczęście pewnie krwią zaplamiłby mój nowy garnitur. Chris zakłada krzesełko na głowie swojego rywala i stawia go w pozycji klęczącej mamy Blade Crusher! Teraz bierze on ciało swojego przeciwnika i wrzuca je do ringu zwycięstwo jest już formalnością, jednak on nie ma litości i zaczyna kolanem szorować po twarzy przeciwnika jeszcze bardziej rozcierając krew jaka się tam znajduje. Punished Severely  zostało wykonane i Marvin odklepuje chyba nie ma niczego gorszego dla byłego czempiona niż odklepanie, kompletne upokorzenie, niemniej jednak gratulacje dla Colda za wspaniale widowisko dla ludzi o mocnych nerwach.

<Przerwa reklamowa, po przerwie wracamy i widzimy, że Tomasz jest jakby bardziej wesoły>

Dariusz Szpakowski : Tomek czy ty coś piłeś? Przecież teraz czeka nas walka potworów i Ty w tak ważnym momencie po prostu idziesz zachlać mordę. Dobrze proszę Państwa za chwilę zmierzy się ze sobą dwóch niezwykle mrocznych zawodników czy legenda starego PHW będzie wstanie przeciwstawić się Reaperowi, który wzbudzał strach wśród każdego zawodnika z jakim mierzył się w obecnych czasach? Czas pokaże niemniej jednak jeden z nich zostanie zakopany żywcem i już na zawsze zostanie zapomniany

Tomasz Hajto : Yyyy, eeee nie no przecież to tacy milusi zawodnicy ja z chęcią skoczyłbym z nimi na soczek, albo piwko z soczkiem. Aaaaaaaaaa

Światła na arenie gasną, a po chwili w ringu znajduje się już The Reaper

The Reaper: Minęło wiele czasu odkąd ostatni raz mogliście mnie tutaj oglądać, jednak nie mogłem przejść obojętnie wobec tego, że na horyzoncie pojawił się kolejny potwór. Legenda starych czasów, jak zapewne wiecie wiele legend to zwykłe bujdy, podobnie jest z Hell Monsterem. Już za kilka chwil jego legenda zostanie pogrzebana, a jego ciało spocznie w wielkim dole podobnie jak wszystko co związane ze starym PHW. Jak wiecie po starym zawsze przychodzi młode, lepsze podobnie jest ze mną, to nie będzie tylko starcie które pokaże kto jest straszniejszy i bardziej okrutny. To starcie na zawsze zdefiniuje nową historię PHW, pokażę, że to czasy mojego terroru są lepsze niż to co miało miejsce kilka lat temu. Hell Monster już nigdzie nie będzie nazywał się potworem, ponieważ zostanie zabrany do krainy ciemności, w której nic nie jest takie samo jak tutaj. Sam bardzo dawno tam nie gościł, został zapomniany przez wszystkie przedmioty, ja tymczasem spijałem razem z nimi krew niewinnych osób, dążąc raz za razem i ewoluując na coraz to wyższe poziomy mistyczności. Stałem się bożyszczem tych, którzy chcieli podążać w ciemności, w której można znaleźć ukojenie, a jednocześnie stracić życie. Strefa w jaką za parę chwil zostaniesz zabrany potworze, to coś co nie śniło Ci się nawet w najokrutniejszych koszmarach, spotkasz swoje przeznaczenie czyli mnie. Masz jeszcze szansę możesz klęknąć na kolana i uznać moją wyższość, wtedy Twoje życie zostanie oszczędzone, wiem jednak ze Twoja duma Ci na to nie pozwoli. Bardzo dobrze, moja przemiana dokona się całkowicie, gdy finalnie pogrzebię ciało starego potwora, wtedy stanę się prawdziwym demonem, kostuchą której żniwami będą kolejni przeciwnicy. Ty natomiast zostaniesz zapamiętany jako zwykły nic nie znaczący szary pionek, który wkrótce spocznie w mogile przygotowanej specjalnie dla niego. Z przyjemnością nakażę operatorowi koparki zasypanie Twojego marnego ciała. Gdy dopełni się Twoje przeznaczenie i spoczniesz nieprzytomny pod ziemią, zrozumiesz że stare nigdy nie było wstanie rywalizować z młodym, a Ty sam nie nadajesz się już do tego biznasu, twoja legenda będzie tylko legendą, a czasy terroru The Reapera będą panować już na wieki wieków.

< Do ringu zmierza wywołany przez Reapera Hell Monster i sygnalizuje gotowość do walki >

3. Burried Alive Match
The Reaper vs Hell Monster



Dariusz Szpakowski : Mam jakieś dziwne przerzucie, że Reaper nie kłamał i on naprawdę zabije dzisiaj Monstera, aby dokonać swojej przemiany. Zresztą to co widzę teraz w ringu tylko mnie w tym utwierdza, Włoch dusi swojego przeciwnika przy pomocy lin a następnie kilkukrotnie uderza jego głową o osłonę narożnika. Monster jednak odpycha przeciwnika i zaczyna się z niego śmiać, czyżby planował taki przebieg pojedynku? Nie chce mi się w to wierzyć, jednak teraz to on przechodzi do ofensywy i odpowiada kilkoma mocnymi Low Kickami rodem z mieszanych sztuk walki, widać że Capone to poczuł. TheVill potężnym Spearem wbija reprezentanta nowego PHW w narożnik, a następnie dokłada serię mocnych ciosów na jego twarz. The Eater of Souls  jednak wyciąga swoją rękę i chwyta przeciwnika za szyję cóż za przepiękny Chokeslam! Fani zaczęli bić brawo, jednak większość z nich jest przestraszona tym co widzi. Reaper zaczyna wykrzykiwać jakieś piekielne modlitwy, szczerze mówiąc to nie wiem co tutaj robię, a mówili idź komentować Curling.  Hell Monster ponownie znajduje się na nogach, jednak raz za razem inkasuje Uppercuty od swego rywala, wydaje się nic sobie z tego nie robić i kopie swego oponenta w brzuch zginając go w pół. Mamy charakterystyczne dla tego zawodnika HellBomb poza ring. The New Face of Fear jednak momentalnie się podnosi i czeka na swojego przeciwnika poza ringiem. PHW Original schodzi do rywala jednak momentalnie zostaje rzucony w bandy oddzielające widownie od areny. Live Devil ponawia tę akcję kilka razy zabierając sporo oddechu swojemu przeciwnikowi, teraz powoli podchodzi do swojego oponenta i pochyla się nad nim. Jak on mógł popełnić taki błąd? Monster momentalnie chwyta go za kark i potężnie ciska jego głową o podłogę, a następnie podnosi przeciwnika i kilkukrotnie uderza jego twarzą o metalową część narożnika i schody !

<Reklamy>

Tomasz ,,Drukmaster” Hajto : Ile to już win upłynęło odkąd ostatni raz się widzieliśmy, ach te reklamy na Polsacie jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymam do końca. O cholera jesteśmy na wizji. Panowie nadal okładają się w okolicach ringu, jeszcze nie zbliżyli się do naszykowanego dla nich grobu, swoją drogą dziękujemy bytomskiemu zakładowi pogrzebowemu za tak sprawne wykopanie grobu. Widać, że w ringu spotkało się dwóch wyjątkowych zawodników, czuć specyficzną aurę w powietrzu, a moje wewnętrzne ja mówi mi, że tutaj wydarzy się jeszcze wiele złego dla obu panów. Potwór zaczął powoli dominować Diabła i kolejnymi akcjami stara się go doprowadzić bliżej wielkiego dołu. Reaper się przebudza! Momentalnie wykonuje nokautujące uderzenie w twarz przeciwnika a następnie dokłada ustawia sobie przeciwnika na apronie. Mamy Guiltonie Leg Drop w jego wykonaniu, mało co a urwał by głowę swojemu przeciwnikowi. Drodzy Państwo oni narażają własne życie dla was zachęcie ich brawami, albo lepiej nie. Matki chowajcie swoje córki, bo nadciąga prawdziwe zło i nie wiadomo co nas jeszcze czeka. The Reaper znajduje się teraz obok naszego stolika komentatorskiego i pokazuje gest podcięcia gardła, mam nadzieję że to tylko jego wspomnienia z rzeźni, a nie chce mnie skrócić o głowę, przecież ja nic nie zrobiłem, a za picie nie karzą śmiercią tylko grzywną haha. Uff pokazywał to rywalowi, ponieważ teraz chwyta go w swe wielkie łapska i wykonuje Tombstone Piledriver, a teraz krzyżuje ręce przeciwnika tak jakby ten był już nieboszczykiem.

Dariusz Szpakowski : W dodatku teraz wrzuca sobie rywala na barki i niebezpiecznie dla Hell Monstera zbliża się w kierunku dołu i koparki jednak kawałek przed potwór zeskakuje i znajduje się za plecami rywala. Mamy potężny Dropkick i The Reaper wpada do grobu czyżby to koniec?! Światła na arenie zgasły i nie do końca wiemy co się teraz dzieje, słyszymy tylko demoniczny śmiech, a na arenie zaczynają buchać płonienie. Czyżby Lucyfer zstąpił na ziemię?! Nie tego spodziewamy się przed Wielkanocą. Światła się zapalają, a The Reaper ma na swojej twarzy założoną maskę jak za swoich początków w PHW, w dodatku trzyma swojego przeciwnika za kark i wykonuje gest całowania go w czoło mamy tak dawno nie widziane w PHW Samara Kiss!    Live Devil wrócił do swoich korzeni i widać, że teraz to procentuje, chce pokazać ewidentną wyższość nowej generacji zawodników i zaczyna dusić Hell Monstera, ten zdaje się nie mieć na to odpowiedzi i zaczyna powoli osuwać się na ziemię. Nightmare wynosi go jednak w górę i wykonuje Anaconda Slam prosto na łychę od koparki, po czym sam wsiada do pojazdu i przechylając ją wrzuca swojego rywala wraz z ziemią do przygotowanego dla niego grobu. Proszę państwa to koniec historii Hell Monstera w PHW, niestety dla wielu fanów starej generacji bardzo smutny koniec, Reaper klęka teraz nad grobem przeciwnika i wywala język pokazując swoją dominację, teraz zapraszam państwa na krótki blok reklamowy, a ja muszę zająć się Tomkiem, bo on nie może tyle pić.

<Przerwa reklamowa>

Tomasz Hajto: Mam już dość Twojego zrzędzenia Darek, nie będziesz mi mówił jak mam żyć i ile pić wyzywam Cię na pojedynek burried alive match, zginiesz dzisiaj tu i teraz dawaj na ring.

Dariusz Szpakowski Tomek uspokój się to nie my mamy tu walczyć, ja dbam tylko o Twoje zdrowie, a poza tym ten dół jest za mały dla dwóch zawodników, wyluzuj…

Dariusz nie może dokończyć swojej wypowiedzi ponieważ zostaje zaatakowany przez Tomasza. Hajto sięga po krzesełko, ale za jego plecami niespodziewanie pojawia się Mariusz Pudzianowski. Co robi tutaj legendarny Polski strongman. Jak wszyscy widzą właśnie spuszcza łomot buntownikowi Tomkowi. Na głowie byłego reprezentanta Polski raz za razem lądują potężne cepy, a chwilę później Pudzian wrzuca go pod stolik komentatorski spod którego słychać brzdęk butelek. Mariusz nie ma dość i wrzuca sobie przeciwnika na plecy niczym worek kartofli tylko po to aby potężnie nim cisnąć o stolik komentatorski. Po chwili na arenę przyjeżdża ambulans, który zabiera nieprzytomnego od alkoholu i ciosów Pudziana Tomasza Hajto

Dariusz Szpakowski : Dzięki Mariusz, wiesz lata już nie te jeszcze kilka lat temu sam dałbym mu radę tak jak Zanedine Zadinane podczas mistrzostw świata bania i do domu, ale mimo wszystko bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że pomożesz mi skomentować to show do końca, a już teraz na arenę zostaje zaproszony Wes Wallace, który za chwilę zmierzy się z Danem Dowsonem.

Angry Chair! Na trybunach wybucha wrzawa, a to oczywiście ze względu na pojawienie się Wesa Wallace'a! Man of Mayhem pojawia się na rampie, oczywiście z odpalonym papierosem i ogląda po zgromadzonej publiczności. Po chwili rusza w stronę kwadratowego pierścienia, po czym odbiera mikrofon i staje w samym jego centrum. Dużo osób jest niezwykle zadowolonych z pojawienia się Wesa i wykrzykuje jego imię, jednak spora grupa nie zapomniała o tym, jakie zdanie miał na ich temat i głośno buczy. Wallace oglądając się po widowni uśmiecha się szeroko i przykłada mikrofon do ust...

Wes Wallace: Długo myślałem nad tym, co dzisiaj powiedzieć, co wam zaprezentować po tak długim czasie. Może kolejny, genialny koncert w moim wykonaniu? Może jakieś efektowne wejście na ring? Przyjazd harley'em w pełnej obstawie? A może jeszcze coś zupełnie innego? Miałem naprawdę wiele pomysłów! Rozmyślałem nad tym pewnego wieczoru przy butelce drogiej, szkockiej whiskey i po opróżnieniu prawie całej zawartości doszedłem do pewnego wniosku... Jeśli organizacja nie traktuje mnie w jakikolwiek sposób poważnie, to czy ja mam kolejny raz pokazać coś specjalnego, zapewniając wam rozrywkę? Po pierwsze, mój rywal... Myślałem na początku, że to żart, naprawdę bardzo kiepski żart. Okazało się inaczej! <Wes wyrzuca papierosa> Po drugie, czy to nie ja, niepokonany i... Czy w ogóle muszę opowiadać o tym, jak szybko zacząłem wspinać się na szczyt i co w tak krótkim czasie udało mi się dokonać? W takim razie, dlaczego moje nazwisko nie widnieje w dzisiejszej walce wieczoru? Ciężko pominąć to, kto znalazł się tam na moim miejscu... <Wes macha do kamery> Hej, Lopez! Wygląda na to, że będziemy musieli któregoś razu napieprzać się gdzieś na garażach, bo jak widać organizacja nie chce nam dać szansy na rozwiązanie naszych spraw... Chyba, że jeszcze dzisiaj będziesz na siłach, bo ja raczej nie będę miał z tym najmniejszego problemu, w końcu wiesz doskonale, z kim "zawalczę"... A więc, skoro nikt nie chce traktować mnie poważnie, to plan na dzisiejszy wieczór jest prosty. Obiję Dowsonowi ryj krzesełkiem, odbiorę czek, za owe pieniążki pójdę się napić i "grzecznie" podziękuję za współpracę. No chyba, że jeszcze kiedyś szare komórki organizatorów dadzą o sobie znać i wyjdą z propozycją, która będzie warta rozważenia... Zapytacie więc, dlaczego więc przyjąłem ową ofertę? Powód jest prosty - mam spuścić komuś solidny wpierdol. Z żalem muszę wam powiedzieć, żebyście nie oczekiwali ode mnie dzisiaj fajerwerków. Tylko nie bierzcie tego do siebie, doskonale wiecie, że wasze zdanie mam głęboko w dupie, tu chodzi jedynie o mnie i właśny poziom satysfakcji, z jak zwykle dobrze wykonanej roboty...

Wes odrzuca mikrofon i z uśmiechem na ustach oczekuje na swojego rywala, a ten po chwili znajduje się już w ringu

4. Chairs Match
Dan Dowson vs Wes Wallace



Mariusz ,,Pudzian” Pudzianowski : Witam Państwa bardzo serdecznie pomimo kontuzji pokazałem Tomkowi jego miejsce w szeregu bo jak wiecie ja tanio skóry nie sprzedam. Podobiie zresztą jak zawodnicy właśnie rozpoczętego pojedynku, dookoła ringu jest pełno krzeseł a to zwiastuje tylko jedno, potężne bomby będą spadać na ciała przeciwnika raz za razem. Jednak zwycięzca może być tylko i wyłącznie jeden, na dzisiejszej gali było już wszystko, czy Ci zawodnicy są nas jeszcze wstanie zaskoczyć? Oczywiście, że tak a ich starcie właśnie się rozpoczyna. Dan wydaje się nie być zainteresowany walką i spokojnie okrąża swojego przeciwnika, ten jednak nie ma zamiaru czekać i od razu wbija się w Dowsona potężnym Big Bootem, po czym od razu wychodzi z ringu. Teraz trzyma w swoich rękach krzesełko, jego rywal jest już jednak na nogach i wyrywa przedmiot z rąk zawodnika dzierżącego pas hardcore potężny Chair Shot ląduje prosto na głowie mistrza. A Dowson przechodzi do ofensywy wykonując kilka ciosów na leżącym przeciwniku, następnie ustawia sobie krzesełko w narożniku i podnosi przeciwnika. Szykuje nam się Irishwhip, jednak nie to Wallace przyciąga swojego przeciwnika i wykonuje Short-Arm Clothesline. Lone Rider podnosi oponenta i posyła go głową prosto w ustawione wcześniej w narożniku krzesełko, to musiało boleć, ale Dan wpada w pułapkę którą zastawił na przeciwnika, może w późniejszej fazie pojedynku zacznie myśleć, bo na razie nie wygląda to obiecująco. Słuchaj mistrza tanio skóry nie sprzedaj Dowson! Jednak King of Hardcore rozkłada krzesełko w ringu i wykonuje Samoan Drop prosto na wcześniej przygotowane krzesło. Wydaje mi się, że koniec pojedynku jest bliski a Dowson po prostu nie istnieje.

Dariusz Szpakowski:   Ja na Twoim miejscu nie skreślałbym Dowsona, to niezwykle doświadczony zawodnik, który nie raz wracał już z dalekich podróży. Patrz teraz! Udaje mu się zeskoczyć za plecy przeciwnika, widać że nadal jest niezwykle przebiegły Bulldog w jego wykonaniu szybko sprowadza mistrza na matę. One and Only kładzie głowę przeciwnika na krzesełku a następnie wykonuje potężny stamp na jego głowę! Wydaje mi się, że może to podziałać jak płachta na byka, ale na chwilę obecną Wallace po prostu nie ma na to siły. Dan chwyta teraz swojego przeciwnika i wykonuje na nim szybkie DDT, a następnie wrzuca do ringu około 10 krzesełek, zapowiada nam się niezłe widowisko. Lone Rider wrócił do pełni sił i chwycił za krzesełko podobnie uczynił jego rywal i panowie próbują się nawzajem uderzać, jednak ich krzesła ścinają się w powietrzu niczym miecze świetle w słynnej już sadze gwiezdnych wojen. Jednak Dowson przechytrzył przeciwnika i jego pchnięcie krzesłem trafia prosto w brzuch rywala, zawodnik szybko zdobywa kontrolę nad rywalem i wykonuje Fisherman Suplex na krzesełka które są rozrzucone po macie kwadratowego pierścienia.  Lost Boy kontynuuje swoją ofensywę jednak przed kolejną próbą Chair Shotu Wallace odsuwa się na bok i momentalnie staje na nogi. Potężny Dropkick pozwala mu odepchnąć swojego przeciwnika.  Mamy wystrzał z pistoletu i Bullet zostaje zaaplikowane cóż za furia w oczach mistrza. Walka nie szła po jego myśli i teraz wyładowuje on swoją frustrację atakując pięściami głowę przeciwnika, jednak to mu nie wystarcza. Zapowiada nam się egzekucja dowsona, czyżby był kolejną legendą która dzisiaj polegnie ?

<Przerwa reklamowa>

Dariusz Szpakowski : Wracamy po przerwie, a w ringu widzimy obu leżących zawodników, którzy są już niezwykle wycieńczeni, a na ich twarzach obserwujemy mieszankę potu i krwi. To mistrzowi udaje się stanąć pierwszemu na nogi, Dowson jednak też jest już na nogach i panowie przechodzą do klinczu. Dowson przechodzi do wykręcenia ręki przeciwnikowi i szykuje się do kolejnej akcji Too Much Whiskey zostaje zaaplikowane! Dowson jeszcze chwieje się na nogach, ale zaraz upadnie ponieważ zostaje wyniesiony, a Wes wykonuje Holy Rider! Walka ponownie zaczyna toczyć się pod jego dyktando prosi on o papierosa i odpala go, a następnie siada na krzesełku patrząc na swojego przeciwnika z pogardą. Ciekawe czy nie udławi się od tych papierosów, przecież jest już cholernie zmęczony ja już bym nie mógł palić, wydaje się jednak, że mistrzowi to nie przeszkadza, ustawia on w ringu coś w rodzaju piramidy z krzesełek, czyżby chciał wykończyć Dowsona w konstrukcji jaką udało mu się stworzyć? Wszystko na to wskazuje, ponieważ przechodzi do swojego przeciwnika i mocnym kolanem rozbija mu nos. Dan jest niemal nieprzytomny, widać że jego nonszalanckie podejście do pojedynku nie opłaciło i rywal bezwzględnie to wykorzystał. Dowson próbuje ostatniej akcji udało mu się oszołomić przeciwnika potężnym uderzeniem, a następnie powalić go mocnym DDT, Dowson wchodzi na narożnik jednak robi to bardzo powoli. Zmęczenie i lata w ringu dają o sobie znać, finalnie jednak znalazł się na górze i planuje skoczyć mamy The Last Sentence  jednak prosto na kolana Króla Hardcoru. Wallace zsuwa z cienie ciało przeciwnika i sam ustawia go sobie w narożniku mamy wyniesienie i Angry Chair prosto w piramidę z krzeseł to musi być koniec. Widownia odlicza razem z sędzią i zwycięsko z tego pojedynku wychodzi Wes King of Hardcore Wallace!

Mariusz Pudzianowski : Cóż to była za walka, a teraz moi drodzy nasz komentarz jest już zbędny, zostawiamy was z najlepszymi z najlepszych Kenneth Riddle i Jose Lopez proszę państwa. To była wspaniała gala, na której zwieńczenie czekali wszyscy, kolejny akt tej wspaniałej bitwy za chwilę odbędzie się w stalowej klatce.

5 The Barbed Wire Steel Cage Match
Jose Lopez vs Kenneth Riddle



Panowie są już w klatce. Na arenie można wyczuć ogromne napięcie. Fani są bardzo podekscytowani. Obaj uczestnicy walki wieczoru spoglądają sobie w oczy i na ich twarzach można dostrzec skupienie. Sędzia daje znak, słyszymy gong i starcie się rozpoczyna. Zarówno Jose, jak i Kenny szybko do siebie podchodzą. Po chwili mamy klincz. Przewagę wypracowuje sobie Riddle, który łapie Lopeza w Headlock. Lopezzo szybko się wyrywa i przechodzi za plecy, jednocześnie trzymając rękę swojego oponenta. Ex-Prisoner wychodzi z opresji za pomocą przewrotu w przód. Momentalnie wstaje, a Chico Malo częstuje go Roundhouse Kickiem! Riddle unika, teraz znajduje się za plecami Lopeza i wykonuje na nim German Suplex! Hiszpan upada na nogi i rusza na swojego rywala z Clotheslinem, ten jednak schyla się. Jose wykazuje się sprytem i wskakuje na ściankę klatki! Następnie wykonuje przepiękne Crossbody! Riddle łapie go w locie, upada i podnosi się z nim! Po chwili przerzuca oponenta na barki, jednak ten wykonuje Crucifix pin! 1..2 KICKOUT! Obaj szybko wstają i Kenneth od razu wykonuje Back Kick! Lopez nie ma z tym problemów, ponieważ łapie jego nogę, puszcza ją i ma zamiar wykonać Dragon Suplex! Zawodnik ze Stanów Zjednoczonych wyrywa się z uchwytu i wykonuje Snapmare. Lopezzo jest teraz w pozycji siedzącej i po chwili inkasuje kopnięcie w plecy. Następnie Sacramento Saint odbija się od lin i nadziewa się na Spinebuster od rywala, który szybko wstał. Jednak nie! Kenny wyrywa się i upada na nogi, do tego próbuje wykonać Suppression! Chico Malo odpycha go! Cóż za początek walki! Panowie odchodzą od siebie i patrzą na reakcje fanów. Ci są zachwyceni takim rozpoczęciem pojedynku. Spanish Star pokazuje Riddle'owi by ten ruszył na niego. Kenny odpowiada mu tym samym. Chwile tak stoją w bezruchu, patrząc się na siebie i... w końcu ruszają! Zaczynają okładać się punchami prosto w twarz. Lopezzo wykonuje Low Kick, a Ex-Prisoner odpłaca się ciosem kolanem w brzuch. Następnie mamy Irish Whip do lin, Heroe kontruje i to Kenneth został tam posłany. Lopez od razu rusza za nim i wypłaca mu Kitchen Sink! Amerykanin upada w taki sposób, że teraz znajduje się w pozycji siedzącej. Chico Malo wykorzystuje jego położenie i próbuje kopnąć go w klatkę piersiową! Sacramento Saint kładzie się i unika uderzenia. Następnie momentalnie wykonuje Kip Up i wypłaca Pele Kick! El Hermoso łapie jego noge i sprowadza ją na mate, a następnie stara się zapiąć Muta Lock! Kenny jednak obiema rękami trzyma swoją głowe i nie pozwala na taki bieg wydarzeń. Spanish Star w końcu odpuszcza, schodzi z Riddle'a i odbija się od lin. Ex-Prisoner szybko rusza za nim i kładzie się prosto przed odbijającym się od lin Hiszpanem. Ten jednak przeskakuje nad rywalem i wślizgiem zatrzymuje swój dalszy bieg, jednocześnie się odwracając. Po chwili ponownie rusza na przeciwnika, unika Clothesline'u, odbija się od lin i wypłaca mu Calf Kick! Zawodnik z Hiszpanii czeka, aż jego oponent się podniesie, gdy tak się staje, Heroe rusza na niego i inkasuje Flapjack prosto w jedną ze ścian metalowej konstrukcji! Gdy Jose bezwładnie pada na matę, Riddle przechwytuje go i dokłada mu German Suplex! Lopez leży teraz na plecach, a dwukrotny PHW Heaveyweight Champion wykonuje Springboard Moonsault! El Hermoso wystawia kolana, jednak Kenneth Riddle to przewidział i upadł na nogi! Następnie poczęstował Jose Lopeza niskim Dropkickiem prosto w twarz! Po chwili szybko go podniósł i wykonał Snap Suplex! Sacramento Saint nie puścił uchwytu i wstał wraz z rywalem. Ponownie ma zamiar wykonać Suplex! Riddle wynosi swojego przeciwnika do góry i... ten przeskakuje za niego, łapiąc jego głowę! Chyba będzie Hasta Luego! Ex-Prisoner wychodzi z opresji za pomocą Pele Kicku! Ależ kontra! Lopez chwieje się, więc zawodnik ze Stanów Zjednoczonych wykorzystuje sytuacje i wykonuje Springboard Tornado DDT! Kenneth nie zwalnia tempa, pomaga wstać rywalowi i mamy Vertical Suplex prosto w ścianę klatki! Pin 1..2 KICKOUT! Zniesmaczony Kenny szybko wstaje i zaczyna wspinać się po metalowej konstrukcji. Jednak drut kolczasty położony na górze ostudza jego myśli na temat szybkiej ucieczki z klatki. Sacramento Saint chwile przygląda się tej niedogodności, lecz w międzyczasie do siebie dochodzi już Jose, który szybko doskakuje do oponenta i łapie go za nogę. Następnie zrzuca Riddle'a na matę i wypłaca mu Step Up Enzuigiri! Ex-Prisoner wpada na liny i po chwili inkasuje Back Kick w brzuch, a chwile później otrzymuje Butterfly Backbreaker! Jose jest teraz w gazie, ponieważ dokłada Corner Springboard Moonsault! Nie ma zamiaru kończyć na jednym. Widzi, że fani chcą powtórki. To też Jose ponownie rusza w stronę narożnika, jednak Riddle szybko wstaje i robi to samo! Nieświadomy Lopez, który był odwrócony plecami do Ex-Prisonera, odbija się od narożnika, a Kenneth od lin, które są obok. Obaj są teraz w powietrzu i Kenny łapie rywala w Wonderment! Co za akcja! Na twarzy Chico Malo można dostrzec teraz ogromne cierpienie. Trwa to dłuższy okres, w końcu Lopezzo daje rade przekręcić się w stronę uwięzionej ręki. Kenneth mimo wszystko nie ma zamiaru puszczać, więc Lopez podnosi Ex-Prisonera i ciska nim o matę! Następnie powtarza ten ruch! Dzięki temu udało mu się wydostać z Submissionu rywala. Spanish Star trzyma się za bolącą rękę i spogląda na szczyt klatki. Niestety nie ma zbyt dużo czasu, by o tym rozmyślać, ponieważ były pupil Johnego Walkera już się podnosi. To samo czyni Jose, który wypłaca przeciwnikowi Gut Kick, następnie Low Kick i mamy próbę Poisoned Frankensteinera! Niestety nieudaną, ponieważ Riddle zrzuca Lopeza tuż przed siebie, odkręca go i mamy Suppression! Lopez w ostatniej fazie akcji wykonuje Roundhouse Kick! Niesamowita kontra! Heroe nie traci czasu i zaczyna wspinać się na szczyt klatki. Gdy jest już mniej więcej w połowie, szuka jakiejś luki w rozłożeniu drutu, by móc uciec. Takowej jednak nie znajduje, to działa na jego niekorzyść, ponieważ jego oponent już wstaje i zaczyna podchodzić w kierunku Lopeza. Ten jednak spokojnie czeka i... zeskakuje, wykonując La patada de las palmas! Riddle jednak wyprzedza go i wykonuje Alcatraz! Holy Shit! Fani wstają z krzeseł. A Kenneth Riddle pinuje 1..2.. KICKOUT! Niesamowite! Amerykanin chwile odpoczywa, a następnie wstaje i zaczyna wspinać się ku górze. Na miejscu dostrzega jednak, że nie sensu nawet próbować bawić się z tym drutem, dlatego też zaczyna szukać innego miejsca. Zeskakuje z klatki i rusza na ścianke po drugiej stronie. Gdy już się na niej znajduje, dostrzega jakąś luke. Łapie ręką i stara się przesunąć kawałek drutu. O dziwo udaje mu się to, jednak przypłaca to bólem i krwawieniem z dłoni. W końcu wstaje Lopez, który doskakuje do swojego oponenta. Staje obok niego na linach i wypłaca mu Low Kick, sam po chwili inkasuje uderzenie łokciem w twarz, jednak odpłaca się Headbuttem! Następnie wykonuje Dragon Suplex z 3 liny! Pin 1..2.. KICKOUT! Lopez jest wściekły. Momentalnie wstaje i zaczyna wchodzić na górę metalowej konstrukcji. W miejscu, w którym Riddle bawił się drutem i to nie Walkera, jest mały kawałek miejsca, gdzie Jose może stanąć. Tak też robi, jest teraz na szczycie klatki. Spogląda na fanów i wykonuje... Frog Splash! Sam również odczuł ogromny ból przy tej akcji! Mimo to pinuje 1..2.. KICKOUT! Jose z bólem oraz wątpieniem na twarzy spogląda na sędziego. Hiszpan odpoczywa jeszcze przez moment i w końcu wstaje. Tauntuje a fani szaleją! Zapowiada się koniec walki. Lopezzo oczekuje, aż jego rywal się podniesie, gdy ten wstaje Heroe łapie go i będzie Hasta Luego! Kenny jednak się wyrywa, przyciąga Lopeza do siebie i mamy Painkiller! Ex-Prisoner momentalnie podnosi rywala i dokłada Suppression! To koniec! Pin 1..2.. KICKOUT! Riddle nie wierzy! Jest teraz wściekły. Szybko wstaje i ponownie podnosi Chico Malo. Chyba ma zamiar powtórzyć swoją akcję kończącą! Tak jest! Wykonuje Suppression! Jednak Jose w ostatniej chwili kontruje to w Dragon Suplex! Następnie bierze rozbieg i dokłada Shining Wizard! Pin 1..2.. KICKOUT! Hiszpan odpoczywa, leżąc. Następnie ściera pot z czoła i kiwa głową. W końcu podnosi siebie oraz Kennetha. Chwile później wypłaca mu Chopa! Kenny odpłaca się Middle Kickiem, Jose zaś odpowiada za pomocą Low Kicka! Jego rywal reaguje na to za pomocą puncha w twarz i Gut Kicka. Spanish Star za to wypłaca mu Back Kick i Roundhouse Kick! Jednak Riddle unika i momentalnie wykonuje Alcatraz! Lopez również unika kopnięcia i wykonuje na odwróconym oponencie Poisoned Frankensteiner! Następnie podnosi byłego członka Bullet Clubu i dokłada Hasta Luego! Koniec walki! 1..2..KICKOUT! Poirytowany Jose zaczyna się śmiać sam do siebie. Następnie podnosi swojego przeciwnika i chce wykonać na nim jego akcje kończącą, czyli Suppression! Sacramento Saint jednak ostatkami sił kontruje to w German Suplex! Nie puszcza rywala! Następnie dokłada drugi i trzeci! Wykorzystał na to swoje całe resztki sił. Panowie obaj leżą, a fani skandują PHW! Po jakimś czasi zarówno Jose, jak i Kenneth powoli zaczynają się podnosić. Są teraz na kolanach naprzeciwko siebie. Zaczynają wymieniać się powolnymi punchami. Nie mają już zbyt wielu sił. Po jednym z takich uderzeń Riddle dokłada uderzenie otwartą dłonią. El Hermoso odpłaca mu się tym samym! Po chwili obaj to powtarzają. W końcu ścierają się ze sobą głowami i obaj stają się nabuzowani. Poprzez te prowokacje chyba dostali dodatkowej energii, ponieważ obaj jednocześnie wstają i zaczynają okładać się bardzo szybkimi punchami! Chico Malo w końcu wykonuje Headbutt! Sacramento Saint jest chwile zamroczony, lecz odpowiada tym samym. Obaj teraz chwieją się na nogach i... atakują się jednocześnie za pomocą Roundhouse Kicku! Po tych ciosach Lopezzo i Kenny ponownie znajdują się na deskach. Słyszymy na arenie chanty This Is Awesome! Pierwszy powoli dochodzi do siebie Riddle, który czołga się w stronę klatki, gdzie udało mu się przesunąć kawałek drutu. Lopez chwile później zaczyna czynić to samo. Powoli wchodzą na góre i są już na linach. Spanish Star uderza swojego rywala kilkukrotnie łokciem w brzuch. Riddle zaś ciska jego twarzą o metalową konstrukcję! I robi to po raz kolejny i kolejny! Powtarza to około dziesięć razy i podcina swojego rywala tak, że ten wpada w miejsce między linami i klatką. Kenneth zeskakuje na mate i podnosi oponenta i opiera o klatkę. Następnie bierze rozbieg i mamy... Helluva Kick! Kenny zamiast w twarz Lopeza trafia w klatkę! Chico Malo nieświadomie zsunął się na bok z braku sił i dzięki temu uniknął uderzenia! Riddle jednak wykorzystuje to, że Lopezzo nadal jest między linami a klatką. Ex-Prisoner ponownie bierze rozbieg i wykonuje Running Knee Strike na siedzącym Lopezie! Następnie powtarza te akcje! Robi to po raz trzeci! Teraz wyjmuje Lopeza i ten już jest na macie. Pin 1..2.. KICKOUT! Sacramento Saint groźnie spogląda na sędziego i czeka, aż Jose wstanie. Chico Malo próbuje wstać, trzymając się Riddle'a, który uderza go otwartą dłonią w twarz i wykonuje Suppression! Jose kontruje to Snap Dragon Suplexem! Następnie szybko podnosi przeciwnika i chce wykonać Hasta Luego! Kenny jednak wyrywa się, przyciąga Hiszpana do siebie i ponownie próba Suppression! Chico Malo w ostatniej fazie akcji przechwytuje jego głowę i kontruje to w Hasta Luego! Pin 1..2..3! Koniec! Zwycięża Jose Lopez!

Zawodnicy wykończeni leżą na macie, a wszyscy fani biją brawo! Co za walka! w końcu wstaje zwycięzca tej walki Jose Lopez. Chwile później za pomocą lin podnosi się Kenneth Riddle. Spoglądają na siebie i... Lopezzo wystawia rękę do swojego rywala. Kenny waha się co zrobić, jednak w końcu podaje rękę Lopezowi! Na arenie słychać cheer, a panowie delikatnie przytulają się i dziękują sobie za walkę. W końcu Kenneth podnosi rękę Lopeza na znak jego zwycięstwa! Piękny widok...

Chciałbym podziękować wszystkim którym chciało się zaangażować w ten projekt, miło wydać sobie taką galę ale trochę mnie to przerosło nie miałem dobrej weny na walki, ale nie dostałem też wielu rzeczy od użytkowników. Zapamiętajmy jednak tych którzy dali z siebie wszystko Foti Carni Panter, a także Aigor wielkie uznanie dla was, a dla reszty no cóż fajnie że wpadliście Kto wie może jeszcze kiedyś gdzieś się spotkamy. Cya

Offline

 

#2 25-04-19 22:59:59

Aigor

xD

Zarejestrowany: 27-02-16
Posty: 204
Punktów :   

Re: PHW One More Night 18.04.2019 - Stadion Narodowy Warszawa

Widzę że nikt nie kwapi się do komentowania gali, także ja wyjdę przed tłum i zrobię to pierwszy

Komentatorzy: Krótko, zwięźle i na temat. Wstęp Darka i Tomka z lekka zabawny, ale przekazali również to co powinni. Widać było u nich tęsknotę jeden za drugim, zwłaszcza u Hajto to było widać. Nie zabrakło oczywiście u niego piłkarskich nawiązań, co również na plus.

Riddle/Lopez: Jedyna taka noc, to nie mogło i zabraknąć tych dwojga. Kenny i Jose, wiadome było, że najlepsi z najlepszych w historii PHW na tej ponownie staną twarzą w twarz. W końcu ciągnie się za nimi taka historia, że można by o niej napisać felieton. Przejdźmy do segmentu. Kenny na samym wstępie nawiązał do swojej drugiej pasji, czyli psychologii, co na duży plus. W końcu to na zbudowała od podstaw postać Riddle'a, która stała się pewnego rodzaju kultem. Wbija Jose z równie dużą pompą jak jego rywal. Fajnie wyszły te porównania do Reapera czy Gulaka, czy przypomnienie o słynnej niegdyś stronie najlepszemetafory.com. Niemniej u nich dwóch widać wciąż dużą wolę walki. Potem Kenny wypowiada się już heelowo, nawiązanie do przeszłości czy prowokowanie rywala i publiczności o tym wskazują. Mimo to wyszło to całkiem dobrze. Jose odpowiada równie dobrze, nawet lepiej ale w sumie był z lepszej pozycji bo odpowiadał swojemu przeciwnikowi aż dwa razy. Również nawiązał do przeszłości, dosadnie wyjaśnił Riddle'a, zwłaszcza ostatnie zdanie to był ostry pocisk. No i wywiązała się maja bójka z tego. Ciekawy smaczek przed ich walką. Sam segment jak na długi rozbrat z federacją bardzo dobry, mi się osobiście podobał. Takie małe przypomnienie dawnych czasów PHW.

Paddy vs. MJF: Szkoda że panowie mimo zapisu na ostatnią galę nie oddali na nią coś od siebie, tym bardziej że Jackson i Hariss chyba najbardziej chcieli by ona wyszła. Szkoda, bo i ich segment bym sobie poczytał. Ryse widzę zaś przetestował nowy styl pisania walk. Całkiem pomysłowo, lecz przy pierwszej walce wyszło to średnio. Trudno się dziwić, skoro Rysiu pisał ją na szybko, bo nikt się nie zgłosił do pisania (where is writerzy PHW?). Co do wyniku walki... Paddy wygrywa z debiutantem, w sumie z sentymentu do postaci ale również bym na niego postawił. Ale i tak chujowo, że nie dostaliśmy z ich strony segmentu.

Jones vs. Cold: Cieszy mnie wygrana mojego Colda, zwłaszcza styl w jakim to uczynił, może robić wrażenie. Jones też się nie wypowiedział, no szkoda w chuj ale co zrobić. Niemniej w walce Switchblade'a z Hunterem lepszy ten pierwszy i to on w historii federacji zostanie zapamiętany jako ten najlepszy z łowców

The Reaper: Mocny segment ze strony Żniwiarza, naprawdę dobrze to wyszło. Od samego początku skupił się na nikim innym jak na swoim rywalu, czyli Hell Monsterze. Fajne nawiązanie do przeszłości obu zawodników, zwłaszcza porównanie obu pokoleń, z których obaj się wywodzą wyszło na duży plus. Klimat segmentu został zachowany, szkoda tylko że nie doczekaliśmy się odpowiedzi HM'a, ale nie zawsze musi być git majonez. Ich walka już odbyć się jednak musiała i bez zaskoczeń, wygrywa Reaper i kończy tym samym historię Hell Monstera w PHW. W pojedynku old school vs new school lepsze to drugie.

Szkoda Tomka Hajto, tak bawił swoim komentarzem a na sam koniec tak marnie skończył Ale co się dziwić, Pudzian tanio skóry nie sprzeda

Wallace: Wes również nie zawiódł i uraczył nas ciekawym speechem, widać forma mimo upływu czasu nadal się trzyma. Nie była to długa wypowiedź, lecz wszystko ci powinno się znaleźć to zostało zawarte. Fajne nawiązanie do przeszłości, oczywiście trochę ponarzekał ale wyszło to znośnie. Szkoda również, że nie zobaczymy drugiego dream matchu pomiędzy Lopezem a Wallacem, lecz nie wszystko musi dojść do końca (Sting vs Undertaker czy SCSA vs CM Punk). Nie wypowiedział się jak poprzednik dosadnie o swoim rywalu, skupił się bardziej na Jose, więc musi go boleć to że ze sobą nie zawalczą. Dostał zaś inną legendę, Dana "Dajcie no kurła jakieś winksze wyzwancho" Dowsona, który w końcu dostał to co tak bardzo chciał. Mógł się do tego odnieść, nie zrobił tego jednak a skupił się na samej walce, którą jednak przegrał. Ale na wynik pewnie ma i tak wyjebane

Jutro wezmę się za walkę wieczoru, zaś was zachęcam do przejrzenia ostatniej gali w dziejach PHW czy jakiegokolwiek e-feda.


https://3.bp.blogspot.com/-4RN0a2hn7Wc/Wk9cI5XnmgI/AAAAAAAA5m4/qFcqDyehyuwGBRQV2wQzg1LVCU3jXOLtgCLcBGAs/s1600/Img-Jay-White-Switchblade.png

Character Card: "Chris Cold"
Streak:
Win: 4 Draw: 1 Lose: 4

Offline

 

#3 26-04-19 19:21:25

Carnival

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

54657771
Zarejestrowany: 26-05-16
Posty: 620
Punktów :   25 

Re: PHW One More Night 18.04.2019 - Stadion Narodowy Warszawa

Na początek ponarzekam, że wszystko się strasznie zlewa. Naprawdę ciężko przez to się czyta galę. Powinny być wielkie kolorowe napisy, które zapowiadałyby daną walkę, wtedy o wiele lepiej by to wyglądało.

Komentatorzy - Nie oszukujmy się, w większości przypadków komentatorzy są po prostu męczący. Tutaj było całkiem nieźle. Znalazło się kilka w miarę fajnych tekstów. Ciężko mi się jarać komentatorami, ale mimo wszystko dobra robota. Lepiej to wyglądało niż na wielu tygodniówkach. Dobra wracam do tego punktu komentarza po przeczytaniu całej gali. Komentatorzy to super robota. Mieli ogromny udział przy tej gali. Dzięki nim się nie nudziliśmy i padło sporo fajnych tekstów.

Kenneth Riddle -
Riddle miał bardzo trudne zadanie. Został rzucony na Lopeza, który czysto go pokonał i zakończył mu karierę. Do tego dodajmy, że jeszcze musiał zacząć ten segment. Sam nie wiem, o czym bym gadał na jego miejscu. Instrukcje mieliśmy takie dosyć spokojne no i Kenny się wpasował. Bo to taki spokojny speech. Całe szczęście, że jest tym psychologiem, to przynajmniej o tym mógł porozmawiać. W części pierwszej wypadł jak face, w drugiej już było heelowo i to mi się podobało. Szybko zmienił swoje nastawienie i przypomniał sobie trochę. Było ostrzej i typowo dla niego. Myśle, że instrukcje trochę go ograniczyły. Oczywiście i tak dobra robota, patrząc na to, że nikt z nas już raczej nie pisze prom. Końcówka segmentu z tym atakiem trochę źle wyszła, ale to ja akurat pisałem. Źle zrozumiałem instry i myślałem, że będą walczyć od razu po tym segmencie.

Paddy Jackson vs MJF -
Dziwi brak jakiekolwiek segmentu od Jacksona, bo on mimo wszystko napisał promo w ringu i dzięki temu wygrał. Walka bez historii, więc sprawdźmy teraz jaki jest jej przebieg. Brakuje przecinków w wielu miejscach. Sam pomysł na takie napisanie tych walk jest spoko. Szkoda, że nikt się nie zgłosił do pisania walk. Ja całe swoje siły włożyłem w Main Event, w którym pieprznąłem tasiemca. W dodatku miałem jeszcze segment z FoTim i post napisania na backstage, więc nie chciałem sobie dokładać roboty, zwłaszcza że to już nie te lata. Na początku walki nic ciekawego się nie działo, o tyle dobrze, że były jakieś humorystyczne wstawki. Końcówka też jakaś szczególna nie była, ale co się dziwić, skoro Ryse musiał pisać tyle tych walk w ciągu kilku godzin. Ja swoją walkę z dwa tygodnie pisałem chyba, a też pewnie zbyt wybitna nie jest. Pin dobrze dobrany, bo Haris nawet posta nie dał. Brawo Paddy.

Chris Cold vs Marvin Jones - Interesujący początek Colda jeśli chodzi o speech. Zaciekawił, a to jest ważne. Następnie w dosyć rozbudowany sposób uświadamia wszystkich, że każdy to zwykły człowiek. Nadało to też takiego... zwykłego smaku? Czuć było jakby, to mówił zwykły człowiek, który czegoś tam doświadczył. Chyba takie było założenie, więc brawo. Znalazł sobie odpowiedni temat na promo i nie zanudził. Oczywiście mógł troche ostrzej się wypowiedzieć na temat federacji, jednak nie wiem, czy to by pasowało. Czuć od niego już taką obojętność. Teraz czas na samo ich starcie. Rzeźnia już od początku. Czy to pasuje? Z jednej strony tak, bo Marvin to były mistrz Hardcore i taka jest stypulacja, plus to ostatnia gala. Z drugiej strony jednak nie było między nimi złej krwi, bo nawet się nie znają. Końcówka to jest gwałt. No cóż, to chyba największe zwycięstwo Colda w federacji. Tak to jest, jak się nie daje ani posta na bs, ani segmentu. Hajto widze popił sobie troche, no zobaczymy, co zacznie odwalać.

The Reaper vs Hell Monster -
Na początek dziwi mnie trochę brak wyjaśnienia co się stało z The Reaperem, bo o ile się nie mylę, po walce z Lopezem zniknął. Chciałbym jakieś jego słowa na temat końca federacji. Chociaż w sumie czy do niego takie coś by pasowało? To mroczna postać, więc nie musimy za dużo wiedzieć. Intensywnie wypowiada się na temat rywala, to dobrze. Tekst z padnięciem na kolana nie wiem czemu, ale mnie rozbawił. xD Reaperze błagam dość tych przemian już. Było mrocznie i dużo mówił na temat starcia nowego pokolenia ze starym, za co plus. Ogólnie jak na taki rozbrat z pisaniem speechów było całkiem spoko. Mamy no sell na początku starcia. Taka psychologia ringowa pasuje do tych postaci. Dalej jakieś modły, czyli ponownie psychologia ringowa. Fajne nawiązanie do bytomskiego zakładu pogrzebowego. xD Tu jest bardzo fajna końcówka i ogólnie to najlepszy opis walk z tych, które do tej pory czytałem. Było wiele fajnych smaczków i zabawnych tekstów. Dobra robota. Cieszy też wygrana Reapera. Po walce komentatorzy się biją. Jezu co się dzieje na tej gali. xD Tyle osób dało dupy z segmentami, to przynajmniej oni mogą błyszczeć. Boże, ale Maniek zmasakrował Hajto. XD

Wes Wallace vs Dan Dowson -
Liczyłem, że tu będzie jakaś wymiana zdań, bo potencjał był w tym spory. No cóż, po Wallym kompletnie nie widać żadnego spadku formy. Wszystko jest na tym samym bardzo wysokim poziomie, tak jak za czasów, gdy PHW żyło. Opluł tu Dana, bo praktycznie w ogóle nie poświęcił mu uwagi. Skupił się na swojej historii w federacji. Nawiązanie do Lopeza jest jak najbardziej na miejscu. No i ta zajebista końcówka. Brawo. Najlepsze co do tej pory czytałem na tej gali. Teraz trzeba skomentować przebieg starcia. Beke mam jak sobie wyobrażam Pudziana gadającego te wszystkie frazy. xD Jest i Wes palący papierosa. Klasyk... Dobra końcówka, idealnie użyto do tego stypulacji. Było trochę napieprzania się, używania stypulacji i psychologii ringowej więc git. Trzy legendy dostały wpierdziel na tej gali.

Main Event to moje ''dzieło''. Postawiłem tutaj głównie na technikę i emocje. Obaj znają się świetnie, więc kontrowali większość swoich akcji. Brawa dla wszystkich, którzy mieli jakiś udział w tej gali. Szczególnie dla Ryse, który to wszystko wydał i jeszcze musiał pisać prawie każdy opis walk.


Jose Lopez:
1x PHW Heavyweight Champion
2x Polish Champion
23/0/6

https://zapodaj.net/images/6690c7b43c85f.png

Bo Dallas
2x Television Champion
5/0/10

Offline

 
  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » PHW One More Night 18.04.2019 - Stadion Narodowy Warszawa

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.avril.pun.pl www.lechooo.pun.pl www.16jdshpiorun.pun.pl www.fpmgr.pun.pl www.herbstazachod.pun.pl